Portal Onet.pl w dniu podpisania umowy na nowe samoloty bojowe dla Polskich Sił Powietrznych opublikował tekst, w którym pisze o „dwóch myśliwcach F-16 skasowanych przez wojsko” i wielu maszynach, które „nie są w stanie latać”.
W piątek na portalu Onet zamieszczono artykuł pt. „Dwa myśliwce F-16 skasowane przez wojsko, wiele maszyn nie jest w stanie latać”. Jego autorzy, powołując się na swoje źródła, informują, że „Siły Powietrzne nie posiadają już 48, ale 46 myśliwców F-16”, inne maszyny „są kanibalizowane” poprzez „przemontowywanie części ze starszych maszyn do nowych”.
„Polacy nie są w stanie wykorzystać pełnego potencjału F-16, więc tym bardziej nie będą w stanie wykorzystać znacznie droższego i bardziej zaawansowanego F-35” – konkluduje rozmówca Onetu ppłk. Tomasz Łyżwa, były pilot myśliwców Su-22 i F-16.
Z informacjami przekazanymi w tekście nie zgadza się MON i nazywa je „kolejnym fake newsem”. Zapewnia jednocześnie, że informacja o dwóch skasowanych przez wojsko myśliwcach F-16 jest nieprawdziwa.
„Siły Powietrzne RP posiadają 48 samolotów F-16 Block 52+. Nie zaistniały żadne zdarzenia lub incydenty związane ze szkoleniem lotniczym bądź działalnością operacyjną skutkujące trwałym uszkodzeniem samolotów F-16 Block 52+. W związku z powyższym liczba samolotów pozostających na wyposażeniu jednostek nie zmieniła się i nadal wynosi 48 (czyli tyle ile zakupiono od USA)” – czytamy w oświadczeniu na stronie resortu.
Ministerstwo wskazuje przy tym, że Polska posiada „dwa dodatkowe samoloty F-16 starszej wersji”, które są wyłączone z eksploatacji.
Zaznacza jednak, że są to „samoloty dodatkowo pozyskane od strony amerykańskiej jako pomoce szkoleniowe i przeznaczone do zabezpieczenia treningów personelu technicznego”.W odniesieniu do opisywanego przez Onet „kanibalizmu technicznego” MON stwierdza, że jest to „zjawisko powszechnie praktykowane w siłach powietrznych na całym świecie i mające na celu utrzymanie w sprawności samolotów tymczasowo oczekujących na części zamienne kosztem tych, które przechodzą długotrwałe procesy serwisowe”. Chodzi w tym przypadku – jak czytamy – o wyłącznie pojedyncze egzemplarze samolotów.