Około 20 rolników, w tym jedna kobieta, spędziło noc z piątku na sobotę przed kancelarię premiera. Rano, zmęczeni i zziębnięci grzali się w największym namiocie ustawionym naprzeciw KPRM. Więcej będzie nas od poniedziałku - mówił jeden ze strajkujących Waldemar Golder z Lubawy
Waldemar Goldar, jest członkiem prezydium Ogólnopolskiego Komitet Protestacyjny Rolników, powołanego 19 stycznia w Przysieku. - Do poniedziałku żadnych rozmów nie będzie, jest weekend. Musimy utrzymać protest do tego czasu w takiej liczbie, jak jest, a po niedzieli akcja się nasili. Wtedy będzie więcej ludzi i będziemy próbowali rozmawiać - powiedział.
Wcześniej rolnicy informowali, że ich akcja zakończy się dopiero wtedy, gdy rząd spełni ich postulaty. Protestujący rolnicy domagają się odszkodowań za straty w uprawach spowodowane przez dziki, interwencji na rynkach wieprzowiny i mleka oraz zakazu sprzedaży ziemi cudzoziemcom.
Naprzeciwko KPRM przy Alejach Ujazdowskich protestujący rolnicy rozstawili trzy namioty oraz kuchnię polową. W sobotę rano w kuchni już coś się gotowało. W pobliżu rolnicy składowali zapasy, przywiezione właśnie ciężarówką - ziemniaki, kapustę kiszoną, kiełbasę.
W czwartek w Warszawie odbyły się dwie manifestacje rolników z NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" i OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych. Uczestniczyło w nich kilka tysięcy osób. Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi przekazało OPZZ RiOR memorandum z zaproszeniem do współpracy w zespołach eksperckich. Chodzi o zespoły, które zostały powołane do rozwiązania zgłaszanych przez rolników postulatów po ubiegłotygodniowych rozmowach organizacji związkowych i branżowych z ministrem rolnictwa Markiem Sawickim. W ubiegłotygodniowych rozmowach miał uczestniczyć Sławomir Izdebski z OPZZRiOR, ale opuścił spotkanie po 15 minutach. Jak informuje resort rolnictwa, NSZZ RI "Solidarność" oraz Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych nie biorą udziału w pracach tych zespołów.