Od awarii „Czajki” minęło osiem miesięcy. Przyczyna wciąż nieznana
![](/sites/default/files/styles/responsive_16_9_600w/public/news_teaser/8578972677_e1a8ba080c_o.jpg?h=ccae0305&itok=z5uSs5Mq)
Choć minęło już osiem miesięcy od awarii systemu przesyłającego ściek z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni „Czajka”, wciąż nie są znane jej przyczyny. Prace ekspertów trwają.
„Opracowanie ekspertyzy zostało zlecone ekspertom Politechniki Krakowskiej, (...) a prace nad nią trwają i są planowane na ten rok” – napisał rzecznik prasowy MPWiK Marek Smółka w odpowiedzi na pytania PAP dotyczące stanu prac nad raportem.
Zapewnił, że prace związane z budową nitki B alternatywnego układu przesyłowego „są prowadzone zgodnie z harmonogramem”. Potwierdził, że mają się zakończyć w pierwszym półroczu tego roku.
Kontrole mające wyjaśnić przyczyny awarii kolektorów ciągną się przez wiele miesięcy. Kontrola prowadzona przez NIK ws. awarii systemu przesyłowego w 2019 trwa już półtora roku. Wciąż nie ma raportu.
Pod koniec sierpnia 2019 r doszło do awarii dwóch kolektorów odprowadzających ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do leżącej na prawym brzegu Wisły oczyszczalni „Czajka”. W efekcie nieczystości były zrzucane do rzeki. W reakcji na awarię premier Mateusz Morawiecki podjął decyzję o budowie tymczasowego rurociągu, którym ścieki są przepompowywane do „Czajki”.
Do kolejnej awarii doszło w sierpniu 2020 r. Wówczas również z pomocą przyszedł rząd i wojsko.
Oczyszczalnia kosztowała ponad 3 mld zł. Otwierali ją Donald Tusk i Hanna Gronkiewicz-Waltz.