Waldemar Pawlak spowodował niemałe zamieszanie w koalicji domagając się wyjaśnienia sprawy ministra Sienkiewicza przed głosowaniem nad jego odwołaniem. Dziś dystansuje się od premiera Tuska i, zdaniem komentatorów, szykuje się do powrotu na fotel szefa PSL.
„Premier Tusk dzięki swym talentom rozładowuje różne napięcia, ale chyba nie ma cierpliwości do struktur, procedur, instytucji. Zmienia ludzi, a nie doskonali instytucji” stwierdził Waldemar Pawlak w opublikowanym dzisiaj wywiadzie. „Na posiedzeniu klubu pan premier powiedział, że nie ma wpływu na służby i prokuraturę. Dodał, że służby działają autonomicznie” - zdradził Jackowi Nizinkiewiczowi z „Rzeczpospolitej”. Uskarżał się też na „zakulisowe działania” wobec klubu PSL, który ostatecznie został zmuszony do poparcia ministra Bartłomieja Sienkiewicza.
Tymczasem komentatorzy spoza PSL spodziewają się, że to nie koniec walki Pawlaka o władzę w partii. Były polityk PSL a obecnie europoseł PiS Zbigniew Kuźmiuk twierdzi, że środowisko ludowców, może dojść do wniosku, że obecny przewodniczący partii nie jest "człowiekiem na trudne czasy”. „Co więcej, obecnego szefa PSL obciąża to, że obiecywał, iż ludowcy będą w tej koalicji traktowani lepiej niż za Pawlaka. Tymczasem wyraźnie widać, że jest odwrotnie” - powiedział Kuźmiuk „Superexpressowi”.
Za dwa tygodnie zbiera się Rada Naczelna PSL. Janusz Piechociński może chcieć potwierdzić na niej swoją pozycję w partii. Sam Pawlak twierdzi, że na razie nie myśli o odzyskaniu przywództwa w PSL.
Czytaj też: