Nowaczyk: Rodzaj rozpadu skrzydła świadczy o ogromnej rozrywającej sile, która mogła być spowodowana wybuchem
Jedno jest jednak dla mnie oczywiste, że rodzaj rozpadu skrzydła świadczy o rozbiciu tego skrzydła przez ogromne wewnętrzne ciśnienie. Jedyny nasuwający się wniosek to materiał wybuchowy – mówił na antenie Telewizji Republika Kazimierz Nowaczyk przewodniczący komisji ds. ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej
– Aktualne ustalenia są efektem wielu miesięcy prac komisji. Ja przypomnę, że podkomisja pracuje półtorej roku, co na rodzaj pracy, która wykonujemy nie jest dużo. Nasz wniosek mówiący o uszkodzeniu skrzydła przed zderzeniem z brzozą jest efektem pracy rekonstrukcyjnej. Wzajemne rozłożenie śrub i nitów jest jak odcisk palca. Każda część jest inna co pozwala nam zidentyfikować każdą pojedynczą część samolotu – zauważa Nowaczyk.
– Zidentyfikowanych zostało na zdjęciach ponad 40 odłamków skrzydła. Zostały one zlokalizowane na zdjęciach, jak i również określiliśmy ich kształt i rozmiar. Został zrobiony model 3D przełomu skrzydła, ale są również komputerowe modele wszystkich odłamków. Naprawdę już nie wiele zostało elementów skrzydła do zidentyfikowania. To jest mrówcza praca polegająca nie tylko na ich identyfikacji, ale także ich umiejscowieniu w budowie samolotu. Nie możliwe by to jednak było bez bliźniaczego modelu samolotu, który stoi w bazie wojskowej w Mińsku – informuje dalej przewodniczący komisji.
– Teraz trwa odtworzenie całej konstrukcji samolotu razem z materiałem wewnątrz skrzydeł i wewnątrz samolotu – zapowiada Nowaczyk.
Skrzydło się rozpadło, a nie zostało odcięte, co potwierdzają zebrane przez nas dowody. Elementy skrzydła zostały zidentyfikowane na obszarze 50 metrów. (...) Prowadzone są jednak dalej badania mechanizmu rozpadu skrzydła w celu lepszego doprecyzowania przebiegu katastrofy – dodał Nowaczyk.
– W miejscu katastrofy zidentyfikowaliśmy kilka części wbitych w brzozę, jak i również część wiszącą na brzozie – kontynuuje Nowaczyk.
– Mamy ponad 30 tys zdjęć. Jest to baza nieporównywalna z tą, którą dysponowała komisja Milera. Ten katalog jest ogromny i pozwala nam na bardzo dokładną identyfikację części. Każdą z nich możemy obejrzeć z wielu perspektyw – dodaje przewodniczący.
– Kilka elementów wraku było przenoszonych na miejscu katastrofy. Dysponujemy jednak zdjęciami tuż po katastrofie, co pozwala nam zidentyfikować pierwotne położenie części – zauważa Nowaczyk.
– Kolejnym elementem odtwarzania kadłuba jest określenie miejsca gdzie umieszczony był ładunek wybuchowy i w jaki sposób upadł samolot – zakończył przewodniczący komisji Kazimierz Nowaczyk.