Do niedawna byli naszymi ulubieńcami. Podziwialiśmy ich grę aktorską, wykonywanie piosenek itp. Nie pytaliśmy o ich przekonania religijne i polityczne.
Od prau lat, od kiedy uznali, że w ostrym sporze kulturowym i politycznym powinni atakować PiS i jego zwolenników, a nawet nimi gardzić, utracili połowę swoich dotychczasowych wielbicieli.
Czy warto było zapłacić aż tak wysoką cenę za to zaangażowanie? A ich formacje i tak przegrały wybory.
Jeśli w nowej kadencji przyjmą do wiadomości dwie prawdy, wcale nie muszą wędrować błędnymi ścieżkami. Niestety, wartości związane z zawodem, wykształcenie i popularność nie mają mocy przekształcenia się w mądrość i w ogóle w wartości moralne. Bycie dobrym czy nawet wybitnym reżyserem, aktorem itd. nie implikuje bycia dobrym publicystą. Są to bowiem całkowicie odrębne umiejętności.
W cywilizacji medialnej celebryci odgrywają ważną rolę w umacnianiu wspólnoty. A mogą tę wspólnotę faktycznie umacniać, ograniczając się do rzetelnej pracy zawodowej i rezygnując z marnej publicystyki.
Czytaj więcej w najnowszej "Codziennej".
Zapraszamy do kiosków oraz na https://t.co/1HYRtWiDJA po poniedziałkowe wydanie „Codziennej”. #GPC pic.twitter.com/PZG2uFthXj
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 21 października 2019
Czytaj także: