Nota ws. reparacji wysłana, a Berlin milczy. Polska idzie o krok dalej
1 września opublikowano raport o stratach wojennych, jakie Polska poniosła wskutek niemieckiej agresji w latach 1939-1945. Miesiąc później, w październiku, szef polskiej dyplomacji - Zbigniew Rau - podpisał notę dyplomatyczną ws. reparacji wojennych skierowaną do strony niemieckiej. Odpowiedzi z Berlina nadal nie ma. Wiceminister MSZ - Arkadiusz Mularczyk, w studiu PAP.pl ujawnił, jakie kroki strona polskie podejmie dalej.
"Dzisiaj między innymi z mojej inicjatywy zostanie wysłana nota dyplomatyczna do wszystkich krajów Rady Europy, Unii Europejskiej, krajów NATO, naszych kluczowych partnerów i przyjaciół na świecie, w której poinformujemy o naszej nocie dyplomatycznej, o przesłankach tej noty, dlaczego ją wysłaliśmy", oświadczył wiceminister.
Jak dodał, nota ta ma zawierać informacje o tym, że Niemcy nie rozliczyły się ze strat poniesionych przez Polskę w trakcie II wojny światowej, nie zwróciły zrabowanych dzieł sztuki, dóbr kultury, zasobów bankowych, a także nie wypłaciły odszkodowań obywatelom polskim poszkodowanym w wyniku niemieckiej agresji.
"Niemcy nie chcą ani na ten temat rozmawiać, nie chcą zawrzeć umowy międzynarodowej, nie ma także drogi sądowej dla ofiar. Będziemy o tym systematycznie informować opinię międzynarodową", zaznaczył Mularczyk.
Podkreślił, że nota ma być instrumentem do wyjaśnienia opinii międzynarodowej na świecie, a przede wszystkim dyplomatom, politykom, osobom zainteresowanym problematyką praw człowieka, prawnikom od prawa międzynarodowego, że "temat jest nierozwiązany, że dotyczy on praworządności Europejskiej, międzynarodowej, praw człowieka".
"Chcemy otworzyć międzynarodową dyskusję o postawie Niemiec, o tym, w jaki sposób Niemcy się rozliczyły, czy też się nie rozliczyły z drugiej wojny światowej z Polską", mówił Mularczyk. Jak zauważył, do tej pory Niemcy nie odpowiedziały na notę Polski w sprawie reparacji wojennych.
Polska domaga się od Niemiec odszkodowania za straty materialne i niematerialne w wysokości 6 bilionów 220 miliardów 609 milionów złotych, zrekompensowania ofiarom agresji i okupacji niemieckiej oraz ich rodzinom wyrządzonych im szkód i krzywd, a także systemowych działań mających na celu zwrot zagrabionych z Polski w trakcie wojny dóbr kultury, które znajdują się obecnie w Niemczech.
Zobacz też: Wieść o zbrodniach niemieckich obiegła wreszcie świat. Azja zaniemówiła
W nocie z początku października wezwano także państwo niemieckie do uregulowania "należności wynikających z rabunkowej działalności" Kas Kredytowych Rzeszy - działającej na okupowanych ziemiach instytucji biorącej udział w finansowaniu prowadzenia wojny przez Niemcy - oraz Banku Emisyjnego w Polsce - instytucji emitującej pieniądz w Generalnym Gubernatorstwie. Wezwano także do zwrócenia zrabowanych przez państwo niemieckie w latach 1939-1945 aktywów i pasywów polskich banków państwowych i instytucji kredytowych.
MSZ poinformowało również, że rząd wezwał Niemcy także do "pełnej rehabilitacji zamordowanych działaczy przedwojennej mniejszości polskiej oraz zrekompensowania strat poniesionych przez organizacje polonijne w Niemczech", a także do systemowego uregulowania statusu Polaków i osób polskiego pochodzenia w Niemczech, poprzez przywrócenie statusu mniejszości narodowej; jak czytamy, nota kładzie nacisk na kwestię nauczania języka polskiego dla mniejszości w Niemczech.
Polecamy również: Reparacje - dostaniemy czy nie? „Te sprawy nie są załatwione” [wideo]
Strona polska oczekuje również właściwej współpracy zakresie upamiętniania polskich ofiar II wojny światowej oraz podjęcia przez Niemcy skutecznych działań prezentujących niemieckiemu społeczeństwa "prawdziwy obraz wojny i jej skutków", szczególnie krzywd wyrządzonych Polsce i Polakom.
MSZ wskazało również, że w nocie użyte zostało pojęcie "odszkodowania", a nie "reparacje", gdyż - jak czytamy - "to pierwsze sformułowanie ma charakter zdecydowanie szerszy i obejmuje zarówno reparacje w rozumieniu prawnomiędzynarodowym, jak i inne roszczenia opisane w treści noty".