W domu Romana Giertycha z rozmachem urządzono urodziny jego żony. Zabawa była na tyle huczna, że interweniować dwukrotnie miała policja. Sam zainteresowany zaprzecza, jednak interwencję potwierdza rzecznik Komendy Stołecznej Policji.
"W piątek w domu Romana Giertycha w Józefowie dwukrotnie musiała interweniować policja. Powodem miała być głośna impreza, którą zorganizowano z okazji urodzin żony mecenasa" – donosi "Super Express".
Na urodzinach pojawiło się sporo znanych twarzy, m.in. były prezydent Bronisław Komorowski i aktorka Sonia Bohosiewicz. Jak relacjonuje Michał Kamiński, poseł PSL-UED, "impreza była super".
Policja miała się pojawić przed posesją Giertychów pierwszy raz ok. godz. 22:30, drugi raz ok. północy.
Giertych twierdzi, że nic mu na ten temat nie wiadomo i gdyby przyjechała policja, to powinna zadzwonić dzwonkiem, a "takiego dzwonka nie było". Przekonuje też, że "liczba decybeli, po doświadczeniach ostatnich lat, była mierzona specjalistycznym sprzętem i mamy dowody, że nie przekraczała norm określonych przez prawo".
Policja wskazuje jednak, że miały miejsce dwie interwencje. Jedna zakończyła się pouczeniem, druga skierowaniem wniosku do sądu z powodu zakłócania ciszy nocnej.