Donald Tusk w ramach kampanii politycznej odwiedził piekarnię w Kościanie, a potem przetwórnię owocowo-warzywną w Starym Bojanowie. Prowadzący biznesy przedsiębiorcy mieli być rekwizytami do zadania ciosu polityce PiS. Nie wyszło.
Przemysław Gil, którego PO opisała na Twitterze jako przedsiębiorcę, który „marzy o modernizacji swojej firmy”, ale przeszkadza mu w tym „sytuacja na rynku i podwyżki cen”, jest przeciwnikiem obecnego rządu, co bez ogródek wykłada w mediach społecznościowych. Dlatego mógł się wydawać właściwą osobę do odegrania roli, jakiej oczekiwał lider Platformy Obywatelskiej.
Okazało się jednak, że za rządów PO pan Przemysław nie otrzymał tak hojnej pomocy od państwa, jak za rządów PiS. W ciągu ostatnich dwóch lat otrzymał ok. miliona złotych bezzwrotnej pomocy. W 2017 r. przyjął od rządu niemal 3,5 mln zł dotacji i refundacji (3,1 mln zł dotacji od Narodowego Centrum Badań i Rozwoju).
CZYTAJ: Tusk nie wie, skąd wysokie ceny gazu. Poszedł porozmawiać z piekarzem
Właściciel piekarni, w której Donald Tusk dociekał, co wpływa na ceny gazu, to z kolei kolega z klasy żony pana Przemysława.
Pan Przemek w Starym Bojanowie prowadzi "niewielką przetwórnię" NIP 6981829705 o kapitale zakładowym 1,7 mln zł i marzy o modernizacji, na którą go stać, bo rząd PiS przekazał mu w latach 2000-2021 ok. 1 mln zł bezzwrotnej pomocy. https://t.co/tiyawz8PEq pic.twitter.com/zckawV5aPP
— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) January 18, 2022
Pan Przemek nie wzgardził również ponad trzema milionami złotych przekazanymi w 2017 roku przez @NCBR_pl. Wspaniała mała firma.
— Emilia Kamińska (@EmiliaKaminska) January 18, 2022