Niemcy rozważają legalizację pirotechniki na stadionach. W Polsce również szykują się zmiany...
Niemieckie media donoszą, że Bundesliga rozważa przywrócenie możliwości legalnego korzystania z pirotechniki na swoich stadionach. To kolejny po przepięknym pokazie fajerwerkowym, kończącym niedawne Euro 2024 przykład, że fani sportów chcą cieszyć się oprawami meczowymi z udziałem pirotechniki. Czy ta świadomość wpłynie na pomysły lewicowych polityków nad Wisłą? Wkrótce się przekonamy. Najpewniej po wakacjach sejm zajmie się projektami zmian forsowanymi m.in. przez Lewicę, które mają doprowadzić do całkowitego zakazu używania fajerwerków w Polsce.
Fajerwerki to nie tylko sylwester. Jak pokazuje przykład imprez sportowych i wydarzeń takich jak Euro2024, pokazy i wydarzenia z wykorzystaniem fajerwerków odbywają się przez cały rok. Pirotechniką ludzie od wieków wyrażają swoje emocje, świętują ważne wydarzenia i podkreślają rangę rocznic. Jednak „zielona” moda próbuje ograniczać swobody gospodarcze i wolności obywatelskie poprzez zakazy fajerwerków. Kilka takich projektów trafiło też do polskiego parlamentu.
Stowarzyszenie Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki (SiiDP) od dawna alarmuje, że wejście w życie którejkolwiek z niekonsultowanych z przedsiębiorcami ustaw, doprowadziłoby do bankructwa polskiej branży produkcji i dystrybucji fajerwerków, która zatrudnia ok. 30 tys. osób i każdego roku generuje ponad 700 mln złotych przychodu. Ponieważ życie nie znosi próżni, specjaliści ostrzegają też, że rynek zalać mogą wtedy niebezpieczne produkty niewiadomego pochodzenia – podobnie jak miało to miejsce np. w Holandii. Tylko w grudniu 2022 r. holenderska i niemiecka policja wspólnie przejęły aż 250 ton fajerwerków niewiadomego pochodzenia, bez certyfikatów bezpieczeństwa, przewidzianych do sprzedaży na czarnym rynku w Holandii.
Przedstawiciele branży szacują, że uchwalenie prawa zakazującego pirotechniki, niemal z dnia na dzień pozbawi możliwości legalnego prowadzenia działalności wielu spośród 25 tysięcy przedsiębiorców – głównie małych, rodzinnych firm. O propozycjach zakazu fajerwerków przedsiębiorcy słyszą już od kilku lat. To odbija się też negatywnie na kondycji pracowników, którzy boją się o swoją przyszłość oraz na prowadzonych inwestycjach, które branża planowała z kilkuletnim wyprzedzeniem.
- Zakontraktowaliśmy już produkty na sezon 2025 i jesteśmy w trakcie planowania kolejnego. Cały czas prowadzimy inwestycje np. w specjalistyczne magazyny czy rozwój kadry projektantów. Wprowadzenie ustawy będzie wiązało się z licznymi bankructwami, nie sposób także wykluczyć procesów o odszkodowanie ze strony Skarbu Państwa -powiedziała Marta Smolińska, prezes Stowarzyszenia Importerów i Dystrybutorów Pirotechniki (SIiDP).
– Polskie firmy pirotechniczne są innowacyjne i dostosowują się do najnowszych rynkowych trendów – dodała Marta Smolińska, podkreślając jednocześnie, że wszystkie dostępne legalnie na polskim rynku fajerwerki spełniają najwyższe standardy jakości i bezpieczeństwa. Są także dopuszczone do obrotu w całej UE, a przychody z eksportu stanowią ważny element działalności dla polskich firm pirotechnicznych.
Stanowisko branży poparł też Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców, który już negatywnie zaopiniował projekt ustawy, przygotowany przez Lewicę. W swojej opinii rzecznik podniósł m.in. kwestię nieuzasadnionego ograniczenia konstytucyjnej zasady wolności działalności gospodarczej, oraz braku oceny skutków wejścia w życie projektu dla małych i średnich przedsiębiorców.