Jak powiedział dzisiaj w TVP Info prezydencki minister Marcin Przydacz, Prawo i Sprawiedliwość wygrało te wybory. Ma prawo o sobie myśleć jako o przyszłym ugrupowaniu rządzącym, bo zdobyło najwięcej głosów i największe zaufanie. Nie można odmawiać największej partii próby stworzenia rządu – dodał.
W czwartek na stronach Kancelarii Prezydenta opublikowano komunikat, w którym czytamy, że "w przyszły wtorek i środę (24-25 października), na zaproszenie Prezydenta RP Andrzeja Dudy, w Pałacu Prezydenckim odbędą się konsultacje z przedstawicielami poszczególnych komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w X kadencji Sejmu". "Spotkania odbędą się osobno z każdym z komitetów wyborczych, w kolejności zgodnej z wynikami osiągniętymi przez te komitety w wyborach" - dodano.
Według Przydacza, pierwszeństwo przy formowaniu nowego rządu powinno mieć Prawo i Sprawiedliwość. "Zwyczaj polityczny ostatnich wielu lat wskazywał, że prezydent najczęściej desygnował zwycięzcę wyścigu wyborczego" – stwierdził.
Zdaniem opozycji, wynikiem konsultacji powinna być decyzja o zaprzysiężeniu rządu KO-Lewica-Trzecia Droga. Szef prezydenckiego Biura Polityki Międzynarodowej zaznaczył, że próba przyspieszenia procesu sformowania rządu, proponowana przez dotychczasową opozycję, nie jest możliwa, ponieważ nie nastąpiło jeszcze powołanie nowego Sejmu i zaprzysiężenie posłów.
"Widać, że po stronie dotychczas opozycyjnej (…) jest niezdrowa ambicja, żeby zrobić to jak najszybciej, nawet kosztem złamania pewnych przepisów" – powiedział Przydacz. "Konstytucja mówi: kadencja Sejmu trwa 4 lata. (…) Nie ma podstaw prawnych do tego, aby kończyć wcześniej, tylko dlatego że tego sobie życzy pan Borys Budka czy pan Donald Tusk" – dodał.