Pali się grunt pod nogami lidera KOD Mateusza Kijowskiego. Po ujawnieniu faktur, z których wynika, że Kijowski pobierał duże pieniądze za usługi informatyczne dla stowarzyszenia, od przywódcy KOD odwrócili się nawet najwięksi działacze i sympatycy komitetu. Jednym z nich jest Radomir Szumełda,wiceszef KOD i szef struktur pomorskich, który w wywiadzie dla Onet.pl powiedział wprost: "Jestem przekonany, że Mateusz w rzeczywistości nie wykonywał tych usług, o których mowa jest w fakturach".
– Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Wszystkie prace informatyczne wykonywali wolontariusze – powiedział w wywiadzie dla Onet.pl Radomir Szumełda.
Kijowski nie chciał umowy
Szumełda stwierdził też, że Kijowskiemu proponowano wynagrodzenie, jednak ten konsekwentnie odmawiał. Na pytanie, dlaczego Kijowski nie był zainteresowany, Szumełda zapytał:
– A dlaczego wystawiał faktury, a nie podpisywał zwyczajnej umowy?
Są podejrzenia, że w ten sposób lider KOD chciał uniknąć przejęcia pieniędzy przez komornika, który mógł chcieć ściągnąć je z powodu zaległych alimentów.
Pogłoski o fakturach już w sierpniu
Pogłoski o wystawianiu faktur na firmę Kijowskiego jego żony miały krążyć wewnątrz organizacji już w sierpniu tego roku. Sprawa stała się jednak jasna dopiero 6 grudnia.
– Sprawa stała się dla nas jasna, gdy podczas spotkania zarządu 6 grudnia Mateusz Kijowski zaproponował, by MKM Studio wystawiło fakturę już samemu stowarzyszeniu. Zablokowaliśmy transakcję. Od tego czasu Mateusz przestał się do nas odzywać i zwoływać zarządy. Obraził się - mówił w rozmowie z Onet.pl Szumełda.
Członkowie KOD zapowiadają teraz, że chcą rzetelnego audytu, by rozwiać wszystkie wątpliwości