– SLD staje się partią dyktatorską, nie chcę być w takiej partii – tak poniedziałkowy wyrok sądu partyjnego w swojej sprawie przyjął b. szef Grzegorz Napieralski. Ocenił przy tym, że obecny lider SLD Leszek Miller staje się "niedemokratą", zamyka mu usta i de facto wyrzuca z SLD. – Miller wydał na mnie wyrok – dodał Napieralski.
Jak mówił dziennikarzom, "każdy, kto chce przyjść do polityki, chce pełnić funkcje w partii i funkcje publiczne". – Istotą polityki jest to, że pełnimy funkcje i te partyjne, i te polityczne, nie chcę być w partii, która mi zabrania takich funkcji pełnić – oświadczył b. lider Sojuszu.
Dodał, że nie ma pojęcia, dlaczego zabrania mu się pełnienia funkcji przez trzy lata. – Leszek Miller zachowuje się jak niedemokrata, a SLD staje się partią dyktatorską, a nie demokratyczną. Przez ostatnie tygodnie nie dość, że mnie nie słuchał, to teraz zamyka mi usta, bo nie tylko nie będę mógł być delegatem na konwencję, nie będę mógł być członkiem Rady Krajowej, nie będę mógł zabierać głosu, wyrażać swoich opinii – zaznaczył Napieralski.
Pytany, czy ma zamiar odejść z Sojuszu, zwrócił uwagę, że jest jeszcze "formuła odwołania". – Spotkam się z prawnikami, ze swoimi przyjaciółmi, będę ważył racje, natomiast to tak naprawdę dzisiaj Leszek Miller wyrzuca mnie z SLD – ocenił Napieralski.
Sąd partyjny SLD zadecydował, że b. szef SLD nie będzie mógł przez 3 lata sprawować żadnych funkcji w partii.