Sąd w Suchej Beskidzkiej postanowił, że Pan Czesław z Zawoi musi zlikwidować swoją 44-letnią pasiekę, ponieważ pszczoły przeszkadzają sąsiadom.
Pan Czesław Kudzia ma 75 lat, od 44 zajmuje się prowadzeniem pasieki, która liczy około 40 uli. Decyzją sądu pszczelarz musi pozbyć się dorobku swojego życia.
Sprawa zaczęła się od skargi dwóch sąsiadów uczulonych na pszczeli jad, którzy wnieśli pozew do sądu u usunięcie uli.
– Tutaj nie ma komfortu życia w lecie, bo mamy małe dzieci. Jak im naleję wody do baseniku, to moment i już jest tam pełno pszczół. Poza tym mąż ma udokumentowane uczulenie – mówi Polsat News sąsiadka pszczelarza.
Pan Czesław nie akceptuje decyzji sądu, uważa ją za skandaliczną, pasieka to lata jego ciężkiej, mozolnej pracy.
– Nie sam sobie je przecież hoduję, ale przecież dla wszystkich, całemu społeczeństwu są potrzebne – mówi pszczelarz i ma rację, bo pszczoły są bardzo ważnym elementem ekosystemu, zapylają wiele roślin. Bez pszczół nie mielibyśmy większości upraw. Problem polega też na tym, że liczba pszczół od lat maleje.
Dr Hajnalka Szentgyorgyi z Katedry Sadownictwa i Pszczelarstwa Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie podkreśla, że pszczoły atakują tylko i wyłącznie, kiedy czują się zagrożone.
Pan Czesław planuje odwołać się od wyroku i liczy na zachowanie chociaż części uli.