Na krakowskim Ruczaju stanęła pułapka na dziki. Zwierzęta coraz częściej atakują
„Odłownia może pomieścić całe stado, ok. 15 dzików naraz. Projekt ma pomóc rozwiązać problem dzików, które przychodzą do miasta i zagrażają zdrowiu i życiu mieszkańców. Problem jest poważny, interwencji związanych z dzikami jest bardzo dużo – powiedział kierownik biura prasowego w Urzędzie Miasta Krakowa (UMK) Dariusz Nowak.
Odłownię w rejonie kampusu UJ ustawiło pogotowie dla dzikich zwierząt. Za przynętę służy kukurydza. Kiedy zwierzęta wejdą do monitorowanej pułapki, operator odłowni otrzymuje SMS-a. Dzięki aplikacji może sprawdzić, czy w środku są dziki i zdecydować o opuszczeniu zapadni. Złapane zwierzęta mają być uśpione na kilka godzin, a następnie wywiezione poza obszary zabudowane obwodu łowieckiego nr 70, dzierżawionego przez Koło Łowieckie Podwawelskie.
– Przedmiotowa odłownia pozwala odłowić dziki w sposób jak najmniej szkodzący zwierzynie w tych fragmentach obwodu łowieckiego, gdzie użycie broni palnej nie wchodzi w grę – zauważył kierownik biura prasowego UMK i dodał, że dzik bardzo często wraca w miejsce, z którego został wywieziony, bo zapamiętuje, że było tam pożywienie.
Dzik jest dziki...
Z obserwacji leśników i myśliwych wynika, że nowe pokolenie dzików nie boi się miasta ani ludzi. Zwierzęta, w poszukiwaniu pokarmu, przychodzą na pola i ogródki, ale i na osiedla bloków, gdzie atrakcyjne są dla nich śmietniki.
Ruczaj należy do najchętniej odwiedzanych przez dziki rejonów Krakowa. W związku z atakami tych zwierząt na ludzi niejednokrotnie interweniowała policja. Bywało, że ranni ludzie trafiali do szpitala.
Jeśli się zobaczy dzika, należy zachować spokój, nie uciekać i nie krzyczeć, ale powoli się wycofać. Trzeba zadzwonić pod numer straży miejskiej 986, można też pod numer alarmowy 112.
Póki co klatka na Ruczaju jest jedyną taką w mieście. Projekt ma charakter pilotażowy.