NIK kontra jawność: Kogo kryje Banaś i dlaczego ukrywa prawdę?
Najwyższa Izba Kontroli, znana z wytykania samorządom braku transparentności, sama ma problem z przejrzystością. Gdy padają pytania o jej powiązania z wpływowym prawnikiem bliskim władzy, zasady jawności przestają obowiązywać. Fakty, które przedstawiamy, budzą poważne wątpliwości. Przy okazji odkrywamy, jak znany prawnik zarabia w instytucjach publicznych.
W 2022 roku Najwyższa Izba Kontroli przeprowadziła dwie kontrole dotyczące realizacji prawa do informacji w administracji rządowej i samorządowej.
- Wykryte nieprawidłowości dotyczyły regulacji ograniczających dostęp do informacji publicznej, jej nieterminowego udostępniania, a także całkowitego braku odpowiedzi, tłumaczonego poufnością
– napisali w raporcie kontrolerzy.
NIK i jawność – podwójne standardy
Jednak gdy pytania dotyczą samej NIK, instytucja nie stosuje się do tych standardów. W ramach kilku wniosków o dostęp do informacji publicznej oraz zapytań prasowych, pytaliśmy Izbę o liczbę zleceń i zakres finansowy umów przyznanych kancelarii Chmaj i Partnerzy Sp. z o.o. Za każdym razem spotykaliśmy się z odmową.
- Żądane informacje objęte są klauzulą poufności, która obowiązuje również po zakończeniu umowy. Dlatego Najwyższa Izba Kontroli nie widzi możliwości ich ujawnienia
– napisał do nas Marcin Marjański, p.o. rzecznika prasowego NIK.
Taka odpowiedź została udzielona, pomimo wcześniejszych zapowiedzi rzecznika NIK, że instytucja nikomu nie utrudnia dostępu do informacji publicznych.
- NIK kieruje się zasadą otwartości i transparentności w udostępnianiu informacji publicznej i nie utrudnia tego dostępu dodatkowymi, nieuzasadnionymi wymogami
– zapewniał.
Wszystko po tym, gdy otrzymał informację o tym, że na pytania w trybie informacji publicznej o zlecenia dla kancelarii prof. Chamaja, NIK mnożył problemy: najpierw wbrew swoim instrukcjom na stronie oczekiwał podpisu elektronicznego na platformie PUAP, a następnie zażądał wykazania interesu społecznego w udostępnieniu tych informacji.
Kowalski: Najwyższa Izba Kompromitacji
O komentarz poprosiliśmy Janusza Kowalskiego, posła Prawa i Sprawiedliwości, który odniósł się do całej sytuacji.
- Najwyższa Izba Kontroli pod rządami pana Banasia już dawno przestała być postrzegana jako instytucja profesjonalna i w mojej opinii jest najwyższą Izbą Kompromitacji. Ukrywanie potencjalnych powiązań NIK z prof. Chmajem jest teg najlepszym dowodem. Pan Banaś robi politykę i jest zaangażowany po stronie „koalicji 13 grudnia”
– powiedział portalowi tvrepublika.pl polityk.
Sprawą kancelarii Chmaj i Partnerzy w październiku 2024 roku w swoim autorskim programie „Ściśle Jawne” zajmował się red. Piotr Nisztor. Wtedy skoncentrował się na powiązaniach prawnika ze spółkami Skarbu Państwa.
Milion z samorządów i Senatu
Nasz portal przeanalizował inne instytucje, które zlecały kancelarii Chmaj i Partnerzy różne zadania. Wysłaliśmy zapytania do samorządów oraz Senatu RP, które – w przeciwieństwie do NIK – nie unikały odpowiedzi ani nie zasłaniały się klauzulami poufności. Uzyskane dane rzucają nowe światło na skalę działalności kancelarii prof. Chmaja i jej powiązania ze środowiskiem polityków PO.
Okazuje się, że tylko w dwóch samorządach wojewódzkich – lubuskim i zachodniopomorskim – kancelaria Chmaj i Partnerzy zarobiła blisko milion złotych. Największe zlecenia pochodziły z Lubuskiego, gdzie za kilkanaście opinii i analiz kancelaria otrzymała w ciągu ostatnich czterech lat 757 804 zł. Dodatkowo, na zlecenie podległych Urzędowi Marszałkowskiemu szpitali, opracowała dwie opinie prawne, każda o wartości 60 tys. zł.
Kancelaria świadczyła również usługi dla województwa zachodniopomorskiego, zarządzanego przez PO. W latach 2020–2023 jej miesięczne wynagrodzenie wynosiło tam od 4 do 7 tys. zł. Podobne zlecenia otrzymała także w Senacie RP, gdzie choć honoraria były niższe (16 816 zł), to dotyczyły istotnych zagadnień prawnych.
Wśród nich znalazły się m.in. kwestie legislacyjne związane z Izbą Dyscyplinarną Sądu Najwyższego oraz analiza prawna dotycząca udostępniania korespondencji mailowej z kont Kancelarii Senatu w trybie Ustawy o dostępie do informacji publicznej (08.2024).
Całkiem dobre zarobki tej, wcale nie najbardziej znanej kancelarii, robią wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robi jednak fakt, że instytucja taka jak NIK, która w przeszłości kontrolowała samorządy pod względem ich stosunku do udzielania informacji publicznej, wytykając im w raportach szereg uchybień, sama robi wszystko, aby nie udzielić informacji publicznej na temat zleceń dla prof. Chmaja.
Jerzy Owsiak i NIK – sojusz dla „prawdy”?
W tym kontekście nie dziwi fakt, że o „wsparcie” ze strony prezesa NIK, Mariana Banasia, zwrócił się podczas poniedziałkowej konferencji prasowej lider WOŚP, Jerzy Owsiak. Najwidoczniej uznał, że tylko Banaś i jego kontrolerzy są w stanie zagwarantować mu, że opinia publiczna nie dowie się zbyt wiele.
– Robi solidne kontrole. Zapraszam. Niech ktoś wreszcie powie tym telewizjom prawdę, bo mnie nikt nie wierzy
– mówił Owsiak, przy okazji kłamiąc i dopuszczając się działań przestępczych wobec Telewizji Republika.
Tak działa układ III RP
Do tych słów w rozmowie z portalem tvrepublika.pl odniósł się poseł PiS Janusz Kowalski.
– Peany na rzecz Banasia ze strony Jerzego Owsiaka, w kontekście tego, że nie chce on pokazać faktur i dokumentów dotyczących pomocy powodzianom, są najlepszym potwierdzeniem, że układ III RP jest układem patologicznym
– skonstatował polityk, którego we wtorek J. Owsiak nie wpuścił na kontrolę poselską do siedziby WOŚP.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X