"Obserwatorzy" sytuacji na granicy, czyli lewicowi aktywiści, "o swoich ustaleniach będą opowiadać prokuraturze, która prowadzi śledztw w sprawie możliwego przekroczenia uprawnień przez polskich funkcjonariuszy" - donosi "Gazeta Wyborcza". Jak ustalił portal Niezalezna.pl - wśród tych osób będzie aktywistka zasiadająca w zarządzie stowarzyszenia, które w 2014 r. przestrzegało przed... rusofobią.
Od kwietnia 2024 r. specjalny zespół śledczy w Prokuraturze Okręgowej w Siedlcach gromadzi materiał dowodowy, mający ustalić, czy od września 2021 r. do marca 2024 r. nie dochodziło do przekroczenia uprawnień przy wykonywaniu czynności związanych z ochroną granicy przez funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i innych służb.
Jak poinformowała "Gazeta Wyborcza" - o swoich "ustaleniach" prokuratorom ścigającym obrońców granicy opowiadać będą pro-uchodźczy, lewicowi aktywiści znani z oskarżania polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Wśród nich będzie Aleksandra Gulińska ze Stowarzyszenia We Are Monitoring, które jest częścią Grupy Granica. Poinformowała ona "GW", że będzie przesłuchiwana w związku z tym postępowaniem.
Jak sprawdził portal Niezalezna.pl - Gulińska przez wiele lat (od 2005 r.) była aktywistką Homo Faber. W latach 2008-2017 zasiadała nawet w zarządzie tego lubelskiego stowarzyszenia sponsorowanego przez Fundację Batorego - czyli de facto przez George'a Sorosa.