Wniosek części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o ujawnienie dokumentów śledztwa wpłynął do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w związku z komunikatem Naczelnej Prokuratury Wojskowej w sprawie stenogramów z samolotu Jak-40. Rodziny mówią, że są w posiadaniu dokumentów, które świadczą o tym, że 19 kwietnia 2010 roku drugi pilot Rafał Kowaleczko (podobnie jak Remigiusz Muś i Artur Wosztyl) oświadczył, że słyszał komendę zejścia do 50 metrów.
23 stycznia 2015 roku do Wojskowej Prokuratury Okręgowej wpłynął wniosek części rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej o upublicznienie przez prokuraturę lub natychmiastowe wyrażenie zgody na ujawnienie publiczne treści ekspertyzy i stenogramów wykonanych przez ABW oraz treści oświadczeń jakie składali po powrocie do kraju członkowie załogi Jak-40.
Wniosek jest reakcją na wypowiedź rzecznika Naczelnej Prokuratury Wojskowej kapitana Marcina Maksjana z dnia 21.01.2015 roku, oraz zawartość ujawnionej ekspertyzy IES, dotyczącej odczytu zapisu wymiany korespondencji radiowej zarejestrowanej przez pokładowy magnetofon MS61 z samolotu Jak-40.
Rodziny mówią, że WPO jest posiadaniu dokumentu z 19 kwietnia 2010 roku, w którym drugi pilot Jaka 40 - Rafał Kowaleczko (podobnie jak Remigiusz Muś i Artur Wosztyl) oświadczył, że słyszał jak kontroler z wieży w Smoleńsku przekazał załodze Tupolewa, aby była gotowa do odejścia na drugi krąg z 50 metrów.
Pod wnioskiem podpisali się między innymi:
Dariusz Fedorowicz
Ewa Kochanowska
Andrzej Melak
Andrzej Jacek Tomaszewski
Małgorzata Wassermann
Mieczysław Ziętek
Wanda Jankowska
Dorota Skrzypek
Janusz Walentynowicz
Mimo zapowiedzi, Naczelna Prokuratura Wojskowa nie opublikowała stenogramów z samolotu Jak-40
W zeszłym tygodniu Wojskowa Prokuratura ujawniła treść opinii fonoskopijnych, które maja pochodzić z wieży kontroli lotów z Smoleńsku i z rejestratora Jaka-40 (choć stenogramu który pochodziłby wyłącznie z taśmy z Jaka-40 nie opublikowano).
Jednocześnie ujawniono zeznania dwóch świadków: ówczesnego dowódcy załogi Jaka Artura Wosztyla i śp. chorążego Remigiusza Musia, technika pokładowego. Rzecznik NPW major Marcin Maksjan próbował przekonać opinie publiczną, ze zeznania dwóch członków załogi Jaka-40 "ewoluują". Przytoczył zeznania nieżyjącego chorążego Remigiusza Musia z ostatniego przesłuchania: „po wysłuchaniu zapisu słyszę 100 m, a nie 50 m”.
Prokuratura sugeruje, że Muś zmienił swoje zeznania
Naczelna Prokuratura Wojskowa sugeruje, że Muś w styczniu 2012 r. zmienił swoje zeznania ws. komendy rosyjskich kontrolerów, by zejść na wysokość 50 m. Jednak jak mówił dowódca załogi Jaka-40 Artur Wosztyl, przesłuchujący ich prokurator odczytał inny fragment stenogramu, a nie ten w którym komenda pozwolenie zejścia do 50 metrów miało paść. Obaj zeznali, że słyszeli, że 10 kwietnia wieża kontroli lotów zezwoliła Tupolewowi na zejście do 50 metrów. Chorąży Remigiusz Muś, technik pokładowy Jaka-40 zmarł w październiku 2012 roku. Prokuratura uznała, że było to samobójstwo.