Wydaje mi się, że Światowe Dni Młodzieży to wielkie rekolekcje dla narodu, choć papież Franciszek nie przyjechał do Krakowa tylko dla Polaków, lecz dla młodzieży z całego świata – mówił w "Wolnych Głosach" Radosław Molenda, dziennikarz tygodnika "Idziemy".
Jego zdaniem po zakończeniu Światowych Dni Młodzieży w świat poszedł bardzo jasny komunikat, że "Polska jest krajem przyjaznym, braterskim, gościnnym i ciekawym". – Ci wszyscy defetyści, którzy odradzali młodzieży przyjazd do Krakowa, mają teraz zgryz, bo to wszystko się nie sprawdziło – zaznaczył dziennikarz. – My poznaliśmy papieża, a papież poznał nas – dodał.
Pytany o działania tysięcy funkcjonariuszy policji, którzy dbali o bezpieczeństwo pielgrzymów, Molenda stwierdził, że Polacy zintegrowali się ze służbami porządkowymi. – Oni sami uwierzyli, że mogą być dobrze postrzegani w Polsce. Myślę, że Światowe Dni Młodzieży to naprawdę wielki problem dla mainstreamu III RP, bo wszystko się udało – zaznaczył.
– Było to wydarzenie bardzo mocne i chyba jednak bez precedensu. Kraków w ogóle nie zasypiał, na ulicach byli ludzie, którzy cały czas tańczyli, śpiewali. Na ŚDM przyjeżdżamy po to, żeby zastanowić się nad tym, jak mamy żyć – ocenił z kolei Jakub Jałowiczor, dziennikarz "Gościa Niedzielnego".
Komentując odwołanie Jacka Kurskiego z funkcji prezesa TVP, Jałowiczor stwierdził, że w Telewizji Polskiej panują układy jeszcze z czasów Unii Wolności. – Tak na dobrą sprawę myślę, że obecna linia zostanie utrzymana – przekonywał. – Jacek Kurski był być może postacią zbyt wyrazistą. Liczę, że będzie lepiej – powiedział z kolei Molenda.