Minister Sprawiedliwości Borys Budka nie wykluczył, że afera z udziałem Krzysztofa Kwiatkowskiego została podniesiona akurat teraz, aby sprawić wrażenie, że to ta partia ponosi za nią odpowiedzialność. – Nie widzę podstaw, żeby w tej chwili twierdzić, że to Platforma Obywatelska ponosi odpowiedzialność za tę sprawę – stwierdził.
Borys Budka na antenie RMF FM powiedział, że Platforma Obywatelska nie może w żaden sposób wpływać na Krzysztofa Kwiatkowskiego, ponieważ wraz z objęciem stanowiska szefa NIK, zrzekł się z członkostwa w partii. Wyraził jednak przekonanie, że "jeżeli dobro naszego kraju, Polski, dobro Najwyższej Izby Kontroli - niezależnego organu - będzie za tym przemawiało, to na pewno pan prezes Kwiatkowski, człowiek honorowy, człowiek do tej pory o nieskazitelnej opinii, podejmie odpowiednie decyzje".
Minister sprawiedliwości zaapelował, abyśmy dali możliwość wypowiedzenia się w tej sprawie samemu zainteresowanemu. – Rozumiem presję medialną, rozumiem presję opinii publicznej, dlatego dołożę wszelkich starań, wraz z moimi kolegami i koleżankami parlamentarzystami, żeby w przestrzeni publicznej można było jak najszybciej wyjaśnić tę sprawę – mówił. – Ale jestem przekonany, że tak, jak do tej pory pan prezes Kwiatkowski wie, jak postąpić w sytuacji nadzwyczajnej i krytycznej, tak też, jeżeli będzie tego wymagało dobro naszego kraju, to postąpi odpowiednio. Jestem o tym głęboko przekonany – dodał.
Prowadzący program Konrad Piasecki przyznał, że widzi współodpowiedzialność PO za zaistniałą sytuację, jako że to ta partia wysunęła Kwiatkowskiego na to stanowisko, zaś wcześniej uczyniła go ministrem sprawiedliwości. – Jak widać panie redaktorze być może podnoszenie tej sprawy w tej chwili, po blisko dwóch latach postępowania, ma sprzyjać stworzeniu takiego wrażenia. Nie widzę podstaw, żeby w tej chwili twierdzić, że to Platforma Obywatelska ponosi odpowiedzialność za tę sprawę – odpowiedział Budka.