– Przez poprzednie dwie kadencje praktycznie nie rosły wynagrodzenia. Wielu Polaków już nie wytrzymało. Gospodarka rosła, wolniej niż teraz, ale mimo wszystko – mówił minister inwestycji i rozwoju Jerzy Kwieciński w porannym wydaniu Telewizji Republika. Rozmowę poprowadził red. Aleksander Wierzejski.
– Widać, że krytykanci nie mają specjalnie argumentów i przyczepiają się do rzeczy, które mogą pobudzić emocje, wyobraźnię. Widać wyraźnie, że nie mają się do czego przyczepić. Najważniejszą oceną społeczeństwa jest ocena rządu za blisko cztery lata. Ten czas przejdzie do historii, nie tylko pod względem rozwoju gospodarczego, ale też społecznego - w dobrym rozumieniu – rozpoczął minister Kwieciński.
– Polska obecnie rozwija się na zbliżonym poziomie jak najszybciej rozwijające kraje na świecie. Przed nami awans na czwartą lokatę wśród państw najlepiej rozwijających się – dodał polityk. Odnosząc się do potencjalnych zagrożeń, minister wskazał na pułapkę średniego dochodu, która polega na tym, że "gospodarka rośnie jednak motory napędowe tej gospodarki w pewnym momencie stają się niewystarczalne".
– Przez poprzednie dwie kadencje praktycznie nie rosły wynagrodzenia. Wielu Polaków już nie wytrzymało. Gospodarka rosła, wolniej niż teraz, ale mimo wszystko. Naszą naczelną dewizą było to, aby wzrost gospodarczy przekładał się na stan portfeli wszystkich Polaków – mówił minister Kwieciński.
– Pamiętamy, jak jeszcze niedawno mówiła się o azjatyckich tygrysach. Były to państwa, które rozwijały się bardzo szybko. Dziś na arenie międzynarodowej mówi się o naszej gospodarce. Nie sam wzrost jest ważny, a model, do którego się stosujemy. W nomenklaturze ekonomicznej nazywa się do wzrostem inkluzywnym. NIe chodzi o sam rozwój gospodarki - moglibyśmy działać przecież na korzyść wyłącznie oligarchów. Z naszych wyników korzysta całe społeczeństwo – podsumował gość.