Prezydent Wrocławia Jacek Sutryk jeszcze w niedzielę, odbywając gospodarski objazd, będąc m.in. na Maślicach, zapewniał mieszkańców, że są bezpieczni. Tymczasem oni dwa dni później rozpoczęli w środku nocy bój o wały, który trwa...
Zapewnienia prezydenta miasta nie zaczarowały rzeczywistości. Gdyby mieszkańcy Marszowic, Stabłowic, Ratynia, Leśnicy czy Praczy Odrzańskich wzięli słowa Jacka Sutryka za pewnik, to dziś byliby pod wodą. 17 września po północy rozpoczęli walkę o uchronienie swoich osiedli przed żywiołem.
Dramatyczne sceny z nocy 17 września można było śledzić właśnie dzięki relacjom reporterki Radia Zet:
Walka z czasem na osiedlu Marszowice. Mieszkańcy: Każą nam się przenieść na wyższe piętra. Na jakie wyższe piętra? Ja mieszkam na parterze. Sąsiadka też.Poza tym - układają worki w złych miejscach. Nie słuchają mieszkańców.
Godzina 4:10. - Służby, straż i Wody Polskie w końcu zaczynają słuchać mieszkańców, którzy żyją tu od lat i znają teren. Zaczynamy współpracować z koordynatorem - mówią mi mieszkańcy zagrożonych powodzią Marszowic.
Koordynator działań: Nie mówimy o możliwości zalania osiedla, tylko o nadejściu sporej fali wezbraniowej po zrzucie ze zbiornika Mietkowskiego. Trwa umacnianie. Na miejsce żołnierze i strażacy. Sytuacja jest dynamiczna - relacjonowała Wiktoria Szydło.
20 września mija czwarta noc od kiedy mieszkańcy osiedli położonych w dolinie Bystrzycy walcżą o to, by woda ich nie zalała.
Jak się jednak okazuje mieszkańcy tych wszystkich osiedli nie mogą spać spokojnie, bo zrzut z Mietkowa utrzymany został na poziomie 70 m3/s. Tak przekazało miasto Wrocław o godz 22:50. Wcześniej jednak Gimna Kąty Wrocławskie przekazała informację, że planowane jest zwiększenie zrzutu do 90 m3/s - przekazała Gmina Kąty Wrocławskie.
Źródło: Republika