Gościem red. Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Telewizji Republika była wiceminister edukacji narodowej Iwona Michałek.
– To, co mówi Donald Tusk tak naprawdę nie ma żadnego znaczenia, dlatego że ten Pan dla Polski nic nie zrobił. Polska za czasów jego rządów tak naprawdę to była ciepła woda w kranie nic więcej, tylko PR i żadnej konkretnej pracy. Mnóstwo błędów wtedy popełniono i my, jako Zjednoczona Prawica, musimy to powoli teraz naprawiać. Ten Pan nie powinien mieć nic do powiedzenia na temat tego, co się w Polsce dzieje, ponieważ on zostawił Polskę za ogromne pieniądze i poszedł na stanowisko, w którym też się nie sprawdził- powiedziała o Donaldzie Tusku Iwona Michałek.
– Tusk przyjeżdża do Polski wtedy, kiedy chce podgrzać atmosferę w Polsce, wtedy występuje na jakichś wiecach po stronie opozycji, ale tłumów tam nie ma. Myślę, że Pan Tusk swoje życie wypełnia w ten sposób, że robi wszystko dla siebie i tutaj się naprawdę dobrze urządził- dodała.
Ludzie mający sprawy w sądach mają prawo wątpić, czy ta osoba będzie sprawiedliwie ich oceniała
– Mamy w Polsce niestety powody aby sądzić, że sędziowie, którzy protestują przeciwko rządowi, angażują się w działalność polityczną. Kiedyś do mojego biura poselskiego przyszedł jeden Pan i powiedział do mnie tak: "ja nie wiem, bo sędziowie protestują i wychodzą na ulicę. Czegoś im zawsze mało, a to za mało pieniędzy, a to są niedowartościowani" i zapytał: "a co oni robią dla społeczeństwa? Ja chcę żeby oni byli dla nas, to oni mają nam służyć, żadnej partii". Niestety ci, którzy wychodzą na ulicę i krzyczą, nie robią dobrze polskiemu wymiarowi sprawiedliwości. Ludzie mający sprawy w sądach mają prawo wątpić, czy ta osoba będzie sprawiedliwie ich oceniała- powiedziała wiceminister edukacji narodowej.
Podstawy do czekania były ogromne
– Jeżeli Pan premier przeczytał raport i uznał, że zarzuty są tak duże, że Pan Banaś powienien podać się do dymisji, to powinien to po prostu zrobić. Słyszę w mediach opozycyjnych, że tak długo czekaliśmy. Otóż ja chcę powiedzieć jasno, że podstawy do czekania były ogromne, dlatego że ci Panowie, dziennikarze, którzy opisują w tej chwili sprawę Banasia, skrzywdzili wcześniej wiele osób. Takim przykładem był Pan Romuald Szeremietiew, któremu złamano karierę polityczną. Jego rodzina bardzo ucierpiała, on sam do tej pory nie doszedł do siebie. Dziennikarze musieli go przeprosić, czyli okazało się, że te zarzuty postawione mu w 2001 roku były zupełnie nieprawdziwe. Mieliśmy prawo mieć wątpliwości co do tych sensacji, a teraz po raporcie rzeczywiście powienien oddać się do dymisji- oceniła w Telewizji Republika wiceminister edukacji Iwona Michałek.