Mężczyzna chory na schizofrenię zmarł po interwencji policji. Zieliński: Funkcjonariusze nie dopuścili się żadnych nieprawidłowości
Wiceminister spraw wewnętrznych poinformował w rozmowie z RMF FM, że policja nie dopuściła się żadnych nieprawidłowości podczas interwencji w Białymstoku. Po akcji policyjnej zmarł 34-letni mężczyzna chory na schizofrenię, którego obezwładnili funkcjonariusze.
W tej sprawie przeprowadzono dwie niezależne i równoległe kontrole – jedną zleciła Komenda Główna Policji, drugą – Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji. Zieliński poinformował, że oba raporty są już gotowe i nie wskazują na nieprawidłowości podczas przeprowadzonej interwencji.
– Policja nie dopuściła się żadnych nieprawidłowości podczas interwencji w Białymstoku – przekonywał Zieliński. Dodał, że ani wyniki sekcji zwłok, ani przeprowadzone kontrole nie wskazują, by „policja postępowała niezgodnie z regulaminem, przepisami, procedurami”.
Podczas interwencji, policja użyła środków przymusu bezpośredniego m.in. kajdanek, a także gazu pieprzowego. Mężczyzna chorował na schizofrenię. Przestał przyjmować leki i pokarmy, stał się agresywny. W tej sprawie interweniowała policja. Po kilkudziesięciu minutach udało się obezwładnić 34-latka, który przestał oddychać. Policja i lekarze rozpoczęli reanimację, jednak mężczyzny nie udało się uratować.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Zamieszki w Białymstoku. Zatrzymano kilkadziesiąt osób