– W tym roku to przeżywanie rocznicy jest o tyle łatwiejsze, że mamy takie poczucie, że sprawa Smoleńska znalazła się w lepszych niż dotąd rękach – stwierdziła w rozmowie z RMF FM Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie.
Państwo polskie jest przyjazne, a nie wrogie idei wyjaśnienia tego, co stało się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku – dodawała.
Jak zaznaczała największym ciosem dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej było to, w jaki sposób państwo zachowało się po tragedii. – Sądzę, że te wszystkie lata upokorzeń, wrogości, drwin i zaniedbań przeżywamy silniej niż to, co stało się wtedy. Ten ból nie miał szans złagodnieć przez te wszystkie lata. Bardzo trudno było się pogodzić z tym, jak po macoszemu była traktowana sprawa Smoleńska – podkreślała. – Doskonale pamiętam, jak odmawiano Beacie Gosiewskiej prawa do postawienia przy stole sekcyjnym, po ekshumacji Przemysława Gosiewskiego, profesora Badena, wybitnego patomorfologa, tłumacząc jej, że musi zrozumieć to, że Rosja jest mocarstwem. Nie przyjmuję takiego tłumaczenia, że ponieważ Rosja jest mocarstwem, to nie dało się inaczej – tłumaczyła.
CZYTAJ RÓWNIEŻ:
Wiceszef MON otworzył niezwykłą wystawę upamiętniającą ofiary katastrofy smoleńskiej
Nowe dowody ws. Smoleńska. Berczyński: Samolot rozpadł się w powietrzu