W przeddzień wizyty kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Kijowie minister spraw zagranicznych Ukrainy Pawło Klimkin opowiedział się za przygotowaniem niemieckiego planu pomocy dla swego kraju, który nazwał planem Merkel.
– Wielu mówi o swego rodzaju planie Marshalla (dla Ukrainy – przyp. red.), a dlaczego nie o swego rodzaju planie Merkel? – oświadczył Klimkin w piątek w wywiadzie dla niemieckiej telewizji publicznej ZDF.
Wskazał, że "Niemcy przodują w wysiłkach mających na celu ustabilizowanie sytuacji (na Ukrainie), także w Ługańsku i Doniecku (opanowanych przez separatystów miastach na wschodzie kraju), aby Ukraina mogła dalej podążać europejską drogą".
Plan Marshalla był to przygotowany przez USA program pomocy gospodarczej dla Europy po drugiej wojnie światowej.
Klimkin ocenił, że sobotnia wizyta Merkel na Ukrainie będzie symboliczna, bo nastąpi dzień przed ukraińskim świętem niepodległości. – To znak politycznego wsparcia (Niemiec) dla Ukrainy – powiedział.
W sobotę Angela Merkel przybędzie na zaproszenie prezydenta Ukrainy Petra Poroszenki do Kijowa po raz pierwszy od wybuchu ukraińskiego kryzysu w listopadzie 2013 roku. Jak podał rzecznik rządu Niemiec, kanclerz będzie chciała poruszyć temat m.in. "konkretnych możliwości wsparcia Ukrainy w obecnym kryzysie".
Klimkin ocenił, że aby doszło do rozejmu między prorosyjskimi rebeliantami a ukraińskimi siłami rządowymi, należałoby uzyskać gwarancje, że z Rosji nie nadejdą posiłki dla dywersantów. – Potrzebujemy właściwej kontroli granic, bo wciąż dostarczana jest broń i finansowanie dla separatystów – dodał minister.
Oczekuje on, że podczas zapowiedzianego na wtorek szczytu w Mińsku z udziałem Ukrainy, Rosji, Białorusi, Kazachstanu i UE poruszona zostanie kwestia deeskalacji konfliktu na wschodzie Ukrainy, a także sprawa wdrożenia umowy stowarzyszeniowej UE z Ukrainą.
– Rosja dostrzega w tej umowie zagrożenia, ale te obawy można uśmierzyć i w tym celu Ukraina potrzebuje wsparcia Unii Europejskiej – ocenił minister Klimkin.