Gościem Ewy Stankiewicz w programie Telewizji Republika „Otwartym tekstem” był Marcin Rey. Rozmowa dotyczyła Fundacji Otwarty Dialog. – Powód, dla którego zainteresowałem się nimi ponownie jest rozłączny od moich poglądów politycznych. Fundacja zaangażowała się bardzo radykalnie po jednej ze stron politycznych w Polsce – mówił Rey.
Dlaczego pan napisał ten raport?
– Od pewnego czasu obserwowałem fundację „Otwarty Dialog”. Wcześniej z nią współpracowałem. Wykonywała działalność, która mogła się tylko podobać – działalność antykremlowską. Dla mnie znana stała się w okresie Majdanu – wtedy zorganizowała dużą zbiórkę na hełmy i kamizelki kuloodporne, które były bardzo potrzebne. Następnie był napad na ich lokal, wtedy współpracowaliśmy. Na podstawie mojej wiedzy udało mi się rozpoznać kilka osób, napisałem na ten temat post i to sprowadziło na mnie spory hejt. Fundacja mnie przed tym hejtem broniła. Od 2016 roku kiedy zamknęli lokal przestali być widoczni. Zniknęli mi z ekranu radaru i uważałem, że nie ma znaczącego sensu się nimi zajmować – były po prostu rzeczy ważniejsze wtedy – powiedział Marcin Rey.
– Powód, dla którego zainteresowałem się nimi ponownie jest rozłączny od moich poglądów politycznych. Fundacja zaangażowała się bardzo radykalnie po stronie politycznej w Polsce. Jej przewodniczący – pan Kramek wystąpił podczas protestów ws. reform sądowych z odezwą w 16. punktach, apelującą do nieposłuszeństwa publicznego, niepłacenia podatków, blokowania budynków. Co więcej mówił, że należy to mówić z doświadczeń Majdanu. On wszedł tutaj w pole mojego zainteresowania, dlatego że ja się zajmuję sprawą niszczonej - naszej polityki wschodniej przez Rosję. Wytworzyły się skojarzenia między radykalną opozycją, a Ukrainą. Słowo Majdan zaczęło krążyć jako coś negatywnego. Na podstawie tego co zrobił pan Kramek – pojawienie się tysięcy kont na Twitterze, które propagowały idee, że Ukraińcy chcą nam zrobić coś złego zaangażowałem się w tę sprawę – mówił.
Raport
– Przygotowując raport doszedłem do niepokojących wniosków. Jest to fundacja mętna. Obraz tej fundacji nie jest ani czarny, ani biały jest szary. Podmioty finansowane z zagranicy to 4/5, a budżet łączny to było jakieś 6 mln złotych. Te 4/5 pochodzi z jednej rodziny na Krymie. Rodziny pani prezes fundacji, która jest żoną Kramka. Zainteresowałem się biznesem tej rodziny. Okazuje się, że fundacja jest emanacją, jedną z przedsięwzięć tego konglomeratu rodzinnego, którego właścicielem jest brat pani prezes. Rozrysowałem strukturę własnościową tej fundacji. Jak pokazałem ten schemat pewnemu audytorowi to przeklął i powiedział, że jest to zagmatwane i nie przypomina żadnej struktury biznesowej. To jest antyteza transparentności – podkreślił.
– Czy podmiot tak niejasny powinien zajmować się kwestiami politycznymi Polski? Dlaczego oni to robią? Dlaczego stało się wystąpienie pana Kramka? Dopuszczam wariant, ze pan Kramek rzeczywiście ma takie poglądy jak mówił. Jednak mając takie finansowanie i występując w ten sposób to budzi podejrzenia – zaznaczył Rey.
OBEJRZYJ CAŁOŚĆ!