Pozbawienie honoru por. Wosztyla i zmarłego płk. Musia jest niezrozumiałe ani w kategoriach moralnych ani w kontekście oceny dowodów w śledztwie. Prokuratura ma materiał dowodowy, który potwierdza ich zeznania. Mam wrażenie, że jacyś socjotechnicy wyobrazili sobie, że jeżeli przekona się opinię publiczna, że to, co zeznali piloci nie jest prawdą, to uda się też wmówić, że przebieg katastrofy wyglądał tak, jak chce tego Rosja – mówił Antoni Macierewicz na antenie Telewizji Republika.
Prokuratura na dzisiaj zapowiedziała opublikowanie dwóch nagrań. Na pewno opublikowano nagrania z wieży, ale to nie jest szczególna nowość – jest on znany od stycznia 2011 roku – mówił minister Antoni Macierewicz na antenie Telewizji Republika – Być może nowa wersja coś wnosi, ale prokuratura nie wskazała na to – mówił minister Antoni Macierewicz.
– To na co czekamy od ponad 4 lat, to nagrania z magnetofonu drutowego, który wraz z samolotem przyleciał nietknięty do Polski – mówił Macierewicz – 12 kwietnia por. Artur Wosztyl przekazał go prokuraturze. Do tego momentu nikt ze służb go nie dotykał. To unikalny dokument o olbrzymiej wadze. Nie ma innego tak bezspornego dokumentu, bo 99% materiałów była fałszowana przez Rosjan. Jego treść jest też istotna ze względu na zeznania załogi JAKA, por. Wosztyla, śp. płk. Musia o tym, że powinni zejść do 50 m. Prokuratura od 2 lat co kilka miesięcy zapowiada, że go opublikuje – przypomniał Macierewicz.
„50 metrów” ma znaczenie dla zrozumienia intencji Rosjan
– Tak naprawdę te 50m z punktu widzenia tragedii smoleńskiej ma drugorzędne znaczenia. Załoga TU-154 i tak zdecydowała, że odchodzi na drugi krąg na wysokości 100m i wtedy nastąpiła eksplozja. To nie ma głównego znaczenia dla katastrofy, ale ma ogromne znaczenie dla zrozumienia intencji Rosjan, a także dla prawdziwości zeznań świadków, którym zarzuca się kłamstwo. Opublikowanie tych nagrań udowodniłoby złą wolę Rosjan, byłoby taką kropką nad "i", pokazałoby działanie na szkodę polskiego samolotu – mówił Macierewicz.
Opublikowano jakąś "mieszankę"
To, co dziś opublikowała prokuratura, to jakaś mieszanka i rozmów pomiędzy IŁEM a wieżą, zapisu rozmów z wieży i rozmów z JAKA-40 – mówił minister – Wiemy to z najprostszej analizy. Tam jest fragment nagrań z JAKA, ale to mniej niż 1/3 całego zapisu. Po pierwsze został on przemieszany z materiałami z wieży, po drugie – został urwany w momencie, gdy zaczynają się rozmowy z IŁ na temat 50 m. Nie tak się publikuje dokumenty, dokument musi być integralny.
Stenogram, który dziś opublikowano, jest niekompletny i nie dotyczy okresu, w którym padały najważniejsze słowa, które miały być zweryfikowane.
Mało tego – dodał Macierwicz – w tym dokumencie jest komentarz, że urwanie tego fragmentu jest poleceniem prokuratury. A przecież odczytanie tych rozmów jest najprostsze, bo to nagranie jest cały czas w Polsce – mówił.
Interes Rosji kontra honor Polaków
– Minister Macierewicz skomentował słowa mjr Maksjana, rzecznika prokuratury o tym, iż nie ma wątpliwości, że nie było zgody na zejście poniżej 50 m.
Mjr Maksjan sugeruje, że zeznania ś.p. Płk Musia i por. Wosztyla są niewiarygodne – mówił Macierewicz - Pozbawienie honoru por. Wosztyla i zmarłego płk. Musia jest niezrozumiałe ani w kategoriach moralnych ani w kontekście oceny dowodów w śledztwie. Prokuratura ma materiał dowodowy, który potwierdza ich zeznania. Mam wrażenie, że jacyś socjotechnicy wyobrazili sobie, że jeżeli przekona się opinię publiczna, że to, co zeznali piloci nie jest prawdą, to uda się też wmówić, że przebieg katastrofy wyglądał tak, jak chce tego Rosja. Prokuratra broni interesów Rosji kosztem honoru polskich pilotów i pamięci zmarłych – podsumował.
Macierewicz zapowiedział złożenie wniosku o wszczęcie postępowania karnego – To nie jest tak, że posługują się dokumentami rosyjskimi, bo innych nie mają. Prokuratura ma dowody z magnetofonu i je fałszuje.
Macierewicz pokazał ekspertyzę, z której wynika, że takie polecenie wydano załodze samolotu IŁ-76, mimo fatalnych warunków pogodowych.
– Jest uprawdopodobnione, że takie samo polecenie wydano załodze samolotu TU-154. To byłoby również potwierdzenie zeznań ś.p. Musia, który to słyszał. Zeznania Musia i Wosztyla są spójne – zaznaczył Macierewicz – Ta informacja jest ciągle ukrywana przez prokuraturę. W IŁ-76 był samochód pancerny prezydenta, Jego znaczenie było olbrzymie. Miał gwarantować prezydentowi bezpieczeństwo Katyń. Bez niego ta wizyta byłaby bardzo trudna do zrealizowana. Ten samolot otrzymał w istocie polecenie nielądowania – mówił minister.
Macierewicz zaznaczył, że prokuratura nie bada jakoś szczególnie przebieg lotu IŁ-76.
– Seremet zapewniał że wszystko będzie jasne. Jest dokładnie odwrotnie – mówił minister – Może prokuratura i bada jakoś tę sprawę, ale nie widać tego na zewnątrz. Ten dokument ma olbrzymie znaczenie wobec pilotów JAKA-40, bo ciążą na nim zarzuty lądowania w złych warunkach. Prokuratura działa w tym momencie świadomie na szkodę pilotów – podsumował Macierewicz.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Wosztyl: Wieża wydała komendę zejścia do 50 m. Prokuratura: Nie było takiego polecenia