– Myślę, że hałas medialny i zamieszanie, które ostatnio miały miejsce w związku ze smoleńską tragedią, są spowodowane przerażeniem obrońców kłamstwa smoleńskiego, świadomych tego, że tracą grunt pod nogami i że zbliża się godzina prawdy – mówi w wywiadzie dla tygodnia "Gazeta Polska" Antoni Macierewicz.
Od ośmiu miesięcy badania nad katastrofą prowadzą dwa niezależne gremia, podkomisja PKBWL oraz prokuratura. – Eksperci z tych gremiów prowadza badania, których wyniki niewątpliwie zbliżają nas do momentu wskazania winnych tej tragedii – przekonuje Macierewicz.
Szef resortu obrony w najnowszym wywiadzie dla "GP" mówi o odpowiedzialności i emocjach, związanych z brakiem należytych konsekwencji u ludzi, którzy są odpowiedzialni za tragedię. – Od początku dramat smoleński był uwikłany w dezinformację. Uruchomienie tej potężnej machiny kłamstwa było niezbędne do zastraszenia narodu patrzącego na śmierć swojej elity – dodaje.
– W Polsce zadanie to wykonywali pogrobowcy WSI, częściowo z zemsty, ale przede wszystkim dlatego, że mieli nadzieję, iż kurs prorosyjski da im szansę na odzyskanie utraconych wpływów – twierdzi szef MON.
Deklaracje padają również ws. ujawnionych przez "Gazetę Polską" doniesień, jakoby Tu-154M nie wykonał pełnego obrotu w powietrzu przed uderzeniem o ziemię. Dowodem na to mają być sekcje zwłok: – Gdyby sekcje zwłok potwierdziły, że typ urazów wskazuje na to, że samolot uderzył podwoziem o ziemię, to byłby istotny dowód absolutnie dezawuujący raporty Tatiany Anodiny i MAK oraz komisji Jerzego Millera – mówi Macierewicz.
Cały wywiad z Antonim Macierewiczem w dzisiejszym wydaniu tygodnika "Gazeta Polska".