Nie ma śladu po 20-tysięcznym miasteczku znajdującym się w obwodzie donieckim. Wojska Federacji Rosyjskiej zniszczyły całą infrastrukturę, poinformował mer Ołeksandr Żurawlow. Jak dodał, cały teren jest pod całkowitą kontrolą wroga, dlatego nie da się tam obecnie przeprowadzić ewakuacji cywilów.
Zajęcie miasta miało duże znaczenie taktyczne, ponieważ może ono obecnie stanowić dla agresora przyczółek do ewentualnego natarcia na Słowiańsk i Kramatorsk - ważne ośrodki pozostające pod kontrolą sił ukraińskich.
Miejscowość położona około 20 km na północny wschód od Słowiańska, w północnej części obwodu donieckiego, liczyła przed rosyjską agresją 20 tys. mieszkańców.
Tymczasem jak poinformował doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko władze okupacyjne rozpoczęły wyburzanie resztek zniszczonych ostrzałami budynków bez wcześniejszego sprawdzenia, czy są tam ciała zabitych.
"Rosjanie niszczą dowody, nie tracąc czasu na poszukiwanie ciał w zniszczonych ostrzałami budynkach" – napisał Andriuszczenko na Telegramie.
Według urzędnika domy od numeru 56 do numeru 60 przy prospekcie Jedności już zostały wyburzone.
„Danych o ofiarach nie można zdobyć, ponieważ po wyburzeniu wszystko jest wywożone na wysypisko śmieci. Jeśli w budynkach były ciała, to razem z gruzem trafiły na wysypisko” – napisał.
Więcej w materiale Konrada Chmioły. Polecamy.