Gorzką pigułkę musieli połknąć wczoraj politycy prorosyjskiej Konfederacji. Jeszcze w niedzielę wieczorem według sondażowych wyników partia ta miała ok. 6 proc. poparcia, ale już wczoraj rano po wyborach cząstkowych stało się jasne, że jednak nie przekroczy progu wyborczego. Ostatecznie Konfederacja zdobyła nieco ponad 621 tys. głosów, co przełożyło się na 4,55 proc. poparcia i zero mandatów - pisze Jacek Liziniewicz w dzisiejszym wydaniu "GPC".
Jeszcze dwa tygodnie temu wydawało się, że Konfederacja jest pewniakiem do zdobycia kilku mandatów europosła.
Wyniki sondażowe dawały im w nawet ok. 10 proc. poparcia i czasami pozycję trzeciej siły wyborach. Politycy, niegdyś związani z Romanem Giertychem, bazowali głównie na temacie roszczeń bezspadkowych i straszeniu Polaków ustawą 447.
W podbijaniu tego bębenka mogli liczyć na dużą część mediów z prawicy, w tym „Najwyższy Czas”, tygodnik „Do Rzeczy”, „Sieci”, wRealu24 i wielu innych. Zdaniem red. Tomasza Sakiewicza plan Konfederacji był szkodliwy dla polskich interesów.
– Konfederacja chciała przejąć Polonię, aby skonfliktować ją z miejscowymi Żydami i doprowadzić od awantury, w którą zaangażują się Stany Zjednoczone. Chcieli skompromitować nas w momencie negocjacji z amerykańskimi wojskami – powiedział Tomasz Sakiewicz w rozmowie z Michałem Rachoniem na antenie Polskiego Radia 24.
Serdecznie polecamy wtorkowe wydanie „Codziennej”.
— GP Codziennie (@GPCodziennie) 27 maja 2019
Więcej jak zawsze na naszej stronie https://t.co/1HYRtWiDJA #GPC pic.twitter.com/6NfovLo2Ng
Czytaj także:
Dr Targalski: Konfederacja prowadzi młodych ludzi w kierunku Rosji
Konfederacja? Lichocka: oceniam to ugrupowanie jako siłę prorosyjską