Niemiecka policja wydała list gończy za rodzicami z Polski, którzy zabrali ze szpitala swoje nowo narodzone dziecko. Szpital zgłosił ich sprawę do Jugendamtu. Polacy są podejrzani o porwanie noworodka.
Sprawą zainteresowały się już niemieckie media. Rodzice z Polski zabrali 2-dniowego syna ze szpitala w Krefeld w Nadrenii Północnej-Westfalii z obawy przed odebraniem dziecka. Jugendamty krytykowane są za odbieranie dzieci ze względu na biedę rodziców.
Część niemieckich mediów pisze o nadgorliwości organów ścigania. Nie ma oficjalnej informacji o odebraniu praw rodzicielskich. W takiej sytuacji, zdaniem wielu prawników, policja nie ma podstaw do prowadzenia przeciwko nim sprawy o porwanie.
Poszukiwana jest 18-letnia kobieta i 24-letni mężczyzna. W ich rysopisach podano znaki szczególne. – Rodzice z Polski są poszukiwani listem gończym jak zwykli przestępcy - mówiła w rozmowie z Polskim Radiem Beata Pokrzeptowicz, która jest tłumaczem i jako pełnomocnik pomaga przed sądami polskim rodzinom w takich przypadkach. – Wcale się nie dziwię, że taka była reakcja rodziców, że zniknęli ze szpitala, ponieważ Jugendamt znany jest nie tylko w Polsce, ale także w innych krajach europejskich jako instytucja kradnąca dzieci i to na wątpliwej podstawie prawnej - powiedziała Pokrzeptowicz.
Do sytuacji odniósł się błyskawicznie na Twitterze Adam Andruszkiewicz.
Niemcy wystawili list gończy za polskimi rodzicami, którzy ratując swoje Maleństwo przed łapami Jugendamtu, zabrali je do Polski. Mam nadzieję, że rząd RP zapewni pełną opiekę prawną młodej rodzinie. A niemiecka policja niech się skupi lepiej na ochronie Kobiet przed islamistami.
— Adam Andruszkiewicz (@Andruszkiewicz1) 3 grudnia 2017