Lis bez litości dla Tuska po komentarzu ws. decyzji SN: „Kapitulacja”

Premier Donald Tusk stwierdził, że „nie ma powodu, żeby kwestionować ocenę Izby Kontroli Sądu Najwyższego” dotyczącą protestów wyborczych po wyborach prezydenckich. Tomasz Lis nie pozostawił na nim suchej nitki. Czy to koniec spektaklu pod nazwą „sfałszowane wybory”?
„Największy walkower w historii Polski”
Były redaktor naczelny „Newsweeka” i sympatyk Platformy Obywatelskiej, Tomasz Lis, nie kryje wściekłości na dzisiejszą deklarację premiera Donalda Tuska w sprawie decyzji Sądu Najwyższego o zasadności protestów wyborczych. Po wyborach prezydenckich 1 czerwca politycy PO, na czele z Romanem Giertychem, kwestionowali właściwy przebieg głosowania, domagając się m.in. ponownego przeliczenia głosów i powołując się właśnie na protesty wyborcze.
Dziś Donald Tusk oświadczył, że „nie ma powodu, żeby kwestionować ocenę” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego, która uznała nieprawidłowości za „zasadne”, ale technicznie nieistotne dla wyniku wyborów prezydenckich.
To zdaniem Tomasza Lisa oznacza kapitulację obozu lewicowo-liberlanego, który grał tematem rzekomo „sfałszowanych” wyborów:
— Wygląda na to, że premier Tusk jednak zna słowo kapitulacja. I to doskonale — napisał na portalu „X”.
W kolejnych postach Tomasz Lis posłużył się niezwykle mocnymi porównaniami:
— Niech politycy KO przyjrzą się wynikom dzisiejszego sondażu. Tak wysoko ich partia już nie będzie. Będzie co wspominać — czytamy na jego profilu.
Zaczął też namawiać marszałka Sejmu Szymona Hołownię do wstrzymania zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego:
— Gdyby dziś Holownia powiedział, że po uchwale nielegalnej izby SN zaprzysiężenia nie będzie, to za kilka tygodni miałby wymarzoną przez siebie lata temu mijankę z KO — napisał.
Kolejne wpisy pokazują już tylko dalszą frustrację:
— Trzeba mieć wszystko w (wyraz niecenzuralny - przyp. red.) i jechać na wakację po prostu( taka moja adnotacja) — konstatuje w typowy dla siebie sposób Tomasz Lis.
Źródło: Republika, x.com
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Jesteśmy na Youtube: Bądź z nami na Youtube
Jesteśmy na Facebooku: Bądź z nami na FB
Jesteśmy na platformie X: Bądź z nami na X