Eryk żyje z tykającą bombą. Poważna wada serca, padaczka objawowa, niewydolność oddechowa, wada wzroku, brak słuchu - jak na jedno ośmioletnie dziecko to zdecydowanie za dużo cierpienia. W Polsce lekarze nie dają Erykowi żadnych szans. Nadzieją jest jedynie operacja za oceanem, która kosztuje 9 milionów złotych. Na zebranie pieniędzy zostało tylko dwa miesiące. Rodzina prosi o pomoc.
„To dziecko nadaje się jedynie do aborcji”
To dziecko nadaje się jedynie do aborcji - tak mówili lekarze. Po porodzie, Erykowi dawano zaledwie 15 proc. na przeżycie. Dziś ma 8 lat i nadal żyje, ale jego życie jest poważnie zagrożone.
- Okazało się, że wada Eryka jest jedną z najgorszych wad serca, i że chore dzieci żyją tylko po kilka lat. Byli lekarze, który mówili po prostu, żeby to dziecko usunąć - mówi mama Eryka. Kobieta nie zdecydowała się jednak na dokonanie aborcji. - Nawet nie przeszło mi to przez myśl - powiedziała.
- Urodziłam Eryka siłami natury. Dostał 7 punktów w skali Apgara. Przestał oddychać, od razu został zabrany na oddział intensywnej terapii. 9 miesięcy spędziliśmy w szpitalu bez wyjścia do domu. Następnie Eryk z respiratorem, sondą i tlenem wyszedł ze szpitala - relacjonuje kobieta.
Eryk o swoje życie walczy już od samego początku. Zaraz po urodzeniu przeszedł cewnikowanie serca, a w dziesiątej dobie skomplikowaną operację na otwartym sercu.
Mama Eryka - wielka bohaterka
Po operacji mamę chłopca czekało bardzo trudne życie. Musiała nauczyć się wielu czynności, m.in. wkładania rurki tracheostomijnej, zakładania sondy, robienia zastrzyków. - Jak Eryk zasypia, muszę go obserwować minimum pół godziny, bo po zaśnięciu często ma ataki padaczki. Eryk nie może się męczyć, nie może biegać, bo usta są bardzo sine i brak mu po prostu tlenu - mówi mama Eryka.
Hipoplazja lewej komory jest ciężką i złożoną wadą serca. Występuje u mniej niż 0,5 proc. żywo urodzonych dzieci. W wyniku choroby dochodzi do niedorozwoju lewej części serca, która jest odpowiedzialna za pompowanie krwi do całego ciała.
Szansą operacja w USA
Saturacje Eryka spadają, usta i palce robią się sine, zmęczenie jest coraz większe. Chłopiec rośnie, a połowa serca nie wystarcza mu, żeby żyć. Szansą jest operacja w Stanach Zjednoczonych.
- W Polsce nie ma już szans na ratunek. Lekarze mówią, że śmierć Eryka jest kwestią kilku tygodni, miesięcy. Jedyną szansą jest operacja w Stanford u prof. Henry'ego. Jest to najlepszy specjalista w dziedzinie wad serca. Chodzi o trzy operacje - dwie pierwsze będą polegały na rekonstrukcji lewej tętnicy płucnej, a trzecia będzie operacją serca - przekazała mama Eryka.
Zbiórka pieniędzy dla małego Eryka
Cała wieś Radziłów wspiera Eryka. Do tej pomocy przyłączyli się także mieszkańcy okolicznych miast, miasteczek i wsi. Licytacje fantów, charytatywne mecze, kiermasze i koncerty - wszyscy robią co mogą, ale to wciąż za mało. Czasu jest niewiele - tylko dwa miesiące, a do zebrania pozostało jeszcze 8 milionów złotych.
Rodzina Eryka prosi o pomoc. Wszyscy, którzy chcieliby wpłacić jakąś kwotę na rzecz operacji dla chłopca, mogą to zrobić za pośrednictwem strony:
www.siepomaga.pl/eryk-kopczewski
Rodzina chłopca dziękuje za wszelką pomoc.