Lekarka wystawiła akt zgonu 91-letniej kobiety z Ostrowa Lubelskiego. Po 10 godzinach okazało się, że pacjentka żyje. Odzyskała przytomność w chłodni zakładu pogrzebowego. - Nie potrafię tego wytłumaczyć - mówiła w rozmowie z RMF FM lekarka, która wystawiła akt zgonu.
- Pracuję 28 lat, stwierdzałam setki zgonów. Wykonałam wszelkie czynności, jakie wykonuje się przy określeniu zgonu, nie było żadnych oznak życia. Pacjentka ma 91 lat. W chwili obecnej jest w doskonałej formie, a nie potrafię wytłumaczyć, jak do tego doszło, że ocknęła się po 10 godzinach - tłumaczyła lekarka z Ostrowa Lubelskiego. Lekarka utrzymuje, że z medycznego punktu widzenia kobieta nie żyła.
Jak podaje "Dziennik Wschodni", 6 listopada rodzina spostrzegła, że starsza pani nie oddycha, a tętno nie jest wyczuwalne. Wezwany lekarz rodzinny stwierdził zgon 91-latki.
Kilka godzin później, po przewiezieniu ciała kobiety do chłodni zakładu pogrzebowego, kobieta odzyskała przytomność. - Zauważyli, że worek się rusza - relacjonuje "Dziennikowi Wschodniemu" Bogumiła Kołkiewicz z Ostrowa Lubelskiego, krewna 91-letniej kobiety.