Studentka jednej z wrocławskich uczelni postanowiła oszukać samoobsługową kasę w popularnym dyskoncie. 20-latka zamiast kasować rzeczy, które faktycznie wzięła ze sklepowych półek, nabijała na kasę produkty o zdecydowanie mniejszej wartości m.in. buraki. Dodatkowo kobieta próbowała wynieść ze sklepu część rzeczy, w ogóle za nie nie płacąc.
Kasy samoobsługowe to bardzo wygodny sposób robienia zakupów. Niektórzy korzystają z nich, aby nie stać w długich kolejkach, ale są również i tacy, którzy próbują wykorzystać tę możliwość, aby oszukać sklep unikając bezpośredniego kontaktu z pracownikiem.
Jedną z takich osób okazała się 20-letnia studentka z Wrocławia. Kobieta kupując owoce, warzywa i słodycze zamiast wybrać na kasie samoobsługowej jabłka, gruszki, banany, pomidory czy cukierki, wszystko kasowała jako buraki, które kosztowały o wiele mniej.
Następnie wyciągnęła z koszyka kilkanaście muffinek, bułki i bagietki, które w systemie kasowym zaznaczyła jako kajzerki.
Interwencja ochroniarza
Po zapłaceniu za zakupy kobieta próbowała wyjść ze sklepu. Drogę zagrodził jej jednak jeden z ochroniarzy, który na monitoringu obserwował całą sytuację. Na miejsce została wezwana policja. W trakcie interwencji okazało się, że 20-latka nie tylko oszukiwała podczas kasowania produktów, ale dodatkowo za część zakupów w ogóle nie zapłaciła, chowając je bezpośrednio do swojej torby.
Kobieta powinna zapłacić za wszystkie produkty prawie 150 złotych, jednak na jej paragonie była kwota prawie 10 razy mniejsza.20-latka została zatrzymana. Usłyszała zarzuty popełnienia oszustwa oraz kradzieży. Jej zachowanie może nieść za sobą poważne konsekwencje, bowiem o ile kradzież produktów w takiej kwocie traktowana jest jako wykroczenie, to już oszustwo jest przestępstwem zagrożonym karą pozbawienia wolności.
O tym, w jaki sposób młoda wrocławianka odpowie za popełnione przez siebie czyny, zadecyduje teraz sąd.