Kukiz'15 chce likwidacji gabinetów politycznych. "To najbardziej upartyjnione stanowiska w Polsce"
– Mamy zatrudnionych ponad 10 tysięcy doradców i asystentów politycznych. Szacujemy, że likwidacja tych etatów przyniesie ponad 500 milionów złotych rocznie. To najbardziej upartyjnione stanowiska w Polsce. W obecnym systemie partiokratycznym zapewne mają swoje uzasadnienie dla partii – powiedział Stanisław Tyszka z Kukiz\'15 na konferencji prasowej.
Paweł Kukiz oraz Stanisław Tyszka wystąpili na wspólnej konferencji prasowej, podczas której zaprezentowali projekt ustawy zakładający usunięcie przepisów dot. gabinetów politycznych funkcjonujących na szczeblu samorządowym, przy wójtach (burmistrzach, prezydentach miasta), starostach i marszałkach województwa oraz na szczeblu centralnym.
– Hipokryzja PiS-u polega na tym, że zgłaszali ten projekt, po czym zatrudnili doradców. Nalegamy, żeby zlikwidowali niepotrzebne, partyjne synekury zwane gabinetami politycznymi. Projekt jest tak oczywisty, że nie wyobrażam sobie, żeby PiS zagłosował przeciwko – powiedział wicemarszałek Sejmu Stanisław Tyszka.
Według Kukiz'15 oszczędności dla budżetu państwa i jednostek samorządu terytorialnego wynikające z projektowanych przepisów przekroczą 500 mln zł w skali roku.
– Kompetencje pracowników gabinetów politycznych są niedookreślone, a w praktyce bardzo często zdarza się, że w skład gabinetów wchodzą pracownicy młodzi nierzadko bez jakiegokolwiek doświadczenia na rynku pracy. Zatrudnianie kilkunastu tysięcy pracowników politycznych, arbitralnie dobieranych również z punktu widzenia ich przygotowania merytorycznego, nie znajduje żadnego uzasadnienia i z uwagi na brak realizacji konkretnych zadań przez gabinety w ramach ministerstw lub samorządów, w żaden sposób nie zaburzy ich funkcjonowania – napisano w uzasadnieniu.