Ktoś tu kręci! Migracyjne rozbieżności między Polską a Niemcami
Niemieckie służby informują o blisko 10 tysiącach migrantów zawróconych z Polski. Tymczasem Straż Graniczna potwierdza jedynie kilkaset przypadków. Rozbieżność szokuje, a brak kontroli nad zachodnią granicą Polski staje się coraz bardziej niebezpieczny.
Niemieckie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych ujawniło, że w 2024 roku federalne służby zawróciły do Polski niemal 10 tysięcy migrantów. Według danych uzyskanych od Niemców przez portal tvrepublika.pl, od stycznia do grudnia 2024 roku niemiecka Federalna Policja (BPOL) przeprowadziła 8 920 zawróceń oraz 860 deportacji bezpośrednio z niemieckiego terytorium.
– Niemieckie służby zrealizowały około 8 920 operacji uniemożliwiających wjazd oraz 860 deportacji – przekazał nam Lars Harmsen z niemieckiego MSW.
Tymczasem dane polskiej Straży Granicznej przedstawiają całkowicie inny obraz sytuacji. W rozmowie z naszym portalem, ppłk Andrzej Juźwiak, rzecznik prasowy Komendy Głównej Straży Granicznej podaje, że w Polsce zatrzymano 1 900 obywateli państw trzecich, z czego 560 trafiło do strzeżonych ośrodków, ale już tych cofniętych z Niemiec było znacznie mniej, niż podają to niemieckie służby.
– Z Niemiec do Polski przekazano nam 670 osób, a w 110 przypadkach odmówiliśmy przyjęcia migrantów – wyjaśnia ppłk. Juźwiak.
Polska przyjmuje i nie kwituje?
Rzecz w tym, że nawet w kwestii odmów przyjęcia migrantów ze strony niemieckiej, dane mocno się różnią. O ile polska SG twierdzi, że odmówiono Niemcom 110 razy, to Lars Harmsen z niemieckiego MSW zaprzecza, jakoby Polska odmawiała przyjęcia migrantów kiedykolwiek.
– W bieżącym roku nie odnotowano żadnych przypadków odmowy przyjęcia przez polskie władze. Współpraca z polską stroną odbywa się w sposób ścisły i oparty na zaufaniu w zakresie ochrony granic – podkreśla Harmsen.
Zresztą, takie obrazki widzieliśmy w relacjach Telewizji Republika ze Zgorzelca, gdy niemieckie służby przeprowadzały uchodźców, a polska SG po prostu ich przejmowała. Takie sytuacje widział i relacjonował dziennikarz i reporter, Janusz Życzkowski.
- Zastanawiające jest to, że po stronie niemieckiej są kontrole graniczne, a po stronie polskiej nie ma granic. Osobiście widziałem taką sytuację, gdy niemieckie służby kogoś przyprowadzały, a polskie służby bez dyskusji te osoby przejmowały – mówi nam J. Życzkowski.
Gdzie oni wszyscy są?
Tymczasem, dane przekazane naszemu portalowi, są zbieżne z tym co w piątek opublikował niemiecki portal Tagesschau. Chociaż informacje dotyczą innego okresu: od października 2023 do sierpnia 2024 roku, bliższe są tym podawanym przez stronę niemiecką, niż polską Straż Graniczną.
- Od października 2023 r. do sierpnia 2024 r. na granicy Brandenburgii z Polską i na lotnisku w Berlinie wykryto 10 974 nielegalnych wjazdów (…). To o 300 więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej przed rozpoczęciem kontroli granicznych – czytamy tagesschau.de.
Skoro Niemcy są tak skuteczni, a ich dane są rozbieżne z tymi polskimi, pojawia się pytanie, gdzie znajdują się zatrzymani przez nich nielegalni migranci, których jeszcze nie przekazali do Polski. Zapytaliśmy niemieckie MSW, czy na terenie ośrodków migracyjnych, które znajdują się w landach przy polsko-niemieckiej granicy, przebywają uchodźcy, którzy przybyli od strony Polski. Odpowiedź może dziwić.
- W obszarze działania organów BPOL odpowiedzialnych za granicę niemiecko-polską obecnie nie znajdują się żadne osoby zatrzymane w celu zabezpieczenia ewentualnych działań związanych z uniemożliwieniem wjazdu lub zakończeniem pobytu – wyjaśnia naszemu portalowi Lars Harmsen z niemieckiego MSW.
Brak kontroli nad granicą zachodnią
Doniesienia o niemieckiej policji „podrzucającej” migrantów na polską stronę pojawiały się przez cały 2024 rok. W Słubicach, Gubinie czy Osinowie Dolnym migranci byli czasem przekazywani pod osłoną nocy.
Pytany o to przez nasz portal były wiceszef MSWiA Maciej Wąsik podkreśla, że niemieckie dane potwierdzają to, że w przeciwieństwie do polskiej strony, Niemcy panują nad swoją granicą. Polityk alarmuje, że zagrożenie migracyjne na zachodniej granicy jest większe niż ze strony Białorusi.
– Rząd Donalda Tuska nie sprawuje odpowiedniej kontroli nad naszą zachodnią granicą. Tymczasem Niemcy wprowadziły kontrole graniczne, a Francja zdecydowała się na podobny krok wobec Niemiec – ostrzega Wąsik.
Źródło: Republika
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca.
Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Najnowsze
Maleje liczba emerytów, którzy otrzymają czternastki w pełnej wysokości
Nawrocki: łączenie mnie ze śmiercią Pawła Adamowicza jest niegodziwością
Republika - wzrost o 3068 procent, TVN 24 - spadek o 30 procent!
Republika objęła patronatem akcję pomocową. Ks. Wcisło: Ci ludzie dziękowali ze łzami w oczach