Ks. prof. Longchamps de Berier: Najgorzej z punktu widzenia Jezusa Chrystusa powiedzieć, że to był „wybitny człowiek"
- Najgorzej z punktu widzenia Jezusa Chrystusa powiedzieć, że to był „wybitny człowiek, który istniał, wielki filozof, wielka postać historyczna, pewnie prorok". Jezus nie po to przyszedł, by powiedzieć, że jest prorokiem. Proroków była cała masa przed nim, a On sam mówi w przypowieści, że właściciel winnicy posłał syna i On jest Synem, On jest Bogiem. To jest treść wiary chrześcijańskiej - powiedział ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier. Wraz z dr Pauliną Święcicką wyjaśniali w rozmowie z Tomaszem Terlikowskim zawiłości procesu Jezusa Chrystusa.
"Sprawy religijne miały dla Żydów znaczenie zasadnicze"
- Zastanawiamy się, jaka była natura działania sanhedrynu. Czy prowadził własny proces i brał pod uwagę przestępstwo religijne, bo jest to kwestia innego oskarżenia przed sanhedrynem, oskarżenia religijnego, a innego przed Piłatem – wszczynania buntu, niepłacenie podatków, czy uzurpację władzy - zastanawiał się ks. prof. Longchamps de Berier.
- To była próba uzurpacji, nadużycia władzy przez sanhedryn, ze względu na to, że sanhedryn nie miał możliwości prowadzenia postępowania z oskarżenia o czyn, który był zagrożony karą śmierci. Nie miał kompetencji takich, bo Judea była już prowincją rzymską, zorganizowaną według reguł rzymskich. Praktyką Rzymian było pozostawianie pewnych kompetencji u organów lokalnych, które były organami zastanymi, gdy Rzymianie organizowali prowincję. Były to kwestie drobne, najczęściej naruszenia prawa lokalnego. Jeśli chodzi o czyny, które był zagrożone karą śmierci, to to, co mógł zrobić sanhedryn, to wnieść oskarżenie przed oblicze rzymskiej władzy i tak właściwie postąpili Żydzi. Przed Piłatem pojawia się specyficzne oskarżenie, będące tylko opisem czynu i rzymski namiestnik miał swobodę w kwalifikacji tak opisanych działań - zauważyła dr Paulina Święcicka.
- Sprawy prawne musiały być przez kogoś regulowane, ale sprawy religijne dla społeczności żydowskiej miały znaczenie zasadnicze. Nawet, gdy nie było takiego uprawnienia, próbowano egzekwować właściwe zachowanie Rzymian w samym mieście Jerozolimie i szacunek do religii. Wiemy, że Piłat miał kilka konfliktów na tym tle, wiemy, że Rzymianie wjeżdżali w nocy do miasta i mieli zakryte znaki wojskowe, by nie drażniono miejscowych. Znaki były wyrazem bałwochwalstwa, bo związane były z religią rzymską. Można postawić tezę, że niezależnie od natury prawnej spotkania sanhedrynu, mogło chodzić o wypracowanie wspólnego stanowiska. Tylko razem mogli oskarżać i domagać się jakiegoś działania. Władza rzymska bardzo interesowała się tym, co działo się w prowincji i nawet tak drobny urzędnik jak prefekt Judei musiał pilnować zbierania podatków, zachowania porządku publicznego i respektowania praw Rzymian na tym terenie - dodał ks. Longchamps de Berier.
"Najgorzej z punktu widzenia Jezusa powiedzieć, że był wybitnym człowiekiem"
- Jest ważny moment, gdy arcykapłan zadaje pytanie wobec sanhedrynu: „Czy Ty jesteś Mesjasz, syn Błogosławionego?”. On odpowiedział: „Ja jestem”. To objawienie wobec elity swojego ludu, to ma znaczenia dla misji Mesjasza, a pytanie, co oni z tym zrobili czy chcieli zrobić, to kwestia reakcji. W rodzinnym Nazarecie reakcje były różne. Chcieli Go wyrzucić, ale potem usłyszeli, co działo się w Jerozolimie i chętnie Go słuchali. Ci ludzie z Sanhedrynu potem zmienili zdanie. Józef z Arymatei według relacji biblijnych bał się sanhedrynu, nie wydawał publicznie zdania, a potem udostępnił swój grób. To może symbol tego, że uwierzył, tak jak Nikodem, który przychodził w nocy - dodał duchowny.
- Wobec Jezusa Chrystusa i jego „ja jestem”, tego, że w nim się spełniają wszystkie obietnice i prawo wydarzeń paschalnych i zmartwychwstania, są dwie odpowiedzi - albo „tak, Jezus jest Mesjaszem”, co więcej - jest Bogiem, albo nie jest. I te odpowiedzi nazywają się „tak” - Kościół i „nie” - Synagoga. Tożsamość judaizmu rabinicznego kształtowana jest na negacji bóstwa Jezusa Chrystusa i tego, że On jest Mesjaszem - zaznaczył ks. prof. Longchamps de Berier. - Na pewno sądzący Jezusa nie przyjmują jego świadectwa, a kiedy On odpowiada im wizją proroka Izajasza, oni uważają to za bluźnierstwo. Można tak uważać, rozumiemy, że to jedna z możliwych reakcji - dodał.
- Najgorzej z punktu widzenia Jezusa Chrystusa powiedzieć, że to był „wybitny człowiek, który istniał, wielki filozof, wielka postać historyczna, pewnie prorok". Jezus nie po to przyszedł, by powiedzieć, że jest prorokiem. Proroków była cała masa przed nim, a On sam mówi w przypowieści, że właściciel winnicy posłał syna i On jest Synem, On jest Bogiem. To jest treść wiary chrześcijańskiej. Treścią Paschy jest wydarzenie zmartwychwstania, ale nie ma poranka wielkanocnego i radości zmartwychwstania bez Wielkiego Piątku i krzyża i to jest pokazanie, jaki ma sens cierpienie i przeprowadzenie przez samotność, przez cierpienie i śmierć każdego z nas. To ma sens dla nas osobiście, tylko jeśli On jest Bogiem. Jeżeli nie jest, to tylko wydarzenie historyczne, które możemy sobie wspomnieć - stwierdza duchowny.
- Mógł Sanhedryn postąpić inaczej, gdyby chcieli, tylko czy ich serca były na to przygotowane. Czy oni byli gotowi przyjąć tę inność? Co możemy o Bogu powiedzieć na pewno, to to, że jest inny niż wszystko, co znamy. Jezus mówi do sanhedrynu jak prawodawca, rozmawia z nimi na tematy prawne. Dla Żyda nie ma znaczenia, że On dokonywał cudów, że pięknie nauczał, że uzdrawiał i wskrzeszał. Dla niego ma znaczenia, czy w Jego osobie spełniają się proroctwa. U Jezusa w miejsce Tory, prawa, wchodzi osoba i to zasadnicza różnica między Synagogą a Kościołem - zaznacza ks. prof. Franciszek Longchamps de Berier.
Co mógł zrobić Piłat?
- Zarzuty przed Piłatem były trzy. Najważniejszym zarzutem było nazywanie się królem żydowskim. Ten tytuł przysługiwał princepsowi, więc było to w pewnym sensie uderzenie we władzę rzymską. Następnie oskarżano o namawianie do niepłacenia podatków i wzniecanie niepokojów, podżeganie do buntu. Wszystkie te trzy zarzuty wchodziły w zakres przestępstwa w prawie rzymskim obrazy majestatu. Dlaczego nie oskarżono Go przed Piłatem o bluźnierstwo? Ze względu na to, ze nie byłoby to przestępstwo, które interesowałoby władzę rzymską. Piłat mógł zareagować na to, co było zaburzeniem ładu rzymskiego. Piłat za najważniejszy zarzut uznał ten, dotyczący uzurpacji władzy królewskiej, ze względu na to, że podczas przesłuchania, bo to był jedyny środek dowodowy, pyta Go tylko o to. Piłat pyta Jezusa, czy jesteś królem żydowskim? Jezus milczy. Pyta Go jeszcze raz. Jezus milczy, a następnie odpowiada „ty tak twierdzisz”. To nie jest przyznanie się do winy, to nie jest mocne stwierdzenie. Jest to w każdym przekładzie greckim. To jest stwierdzenie wymijające, ale gdyby nawet przed Piłatem Jezus powiedział „Tak, jak nim jestem”, jak jest to w tłumaczeniu polskim, to i tak taka confessio mogła być swobodnie oceniona przez Piłata, ze względu na to, że swoboda decyzyjna była w tym okresie tak szeroka, że Piłat mógł nawet uwolnić Chrystusa - zauważa dr Święcicka.