— Jedną z przyczyn nienawiści muzułmanów do chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest interwencja zbrojna państw europejskich i Stanów Zjednoczonych — powiedział na antenie Telewizji Republika ks. prof. Waldemar Cisło, przewodniczący polskiej sekcji organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
Bliski Wschód jest dla nas bardzo trudny. W ostatnich dniach docierają niepokojące informacje dot. prześladowania chrześcijan na tamtym terenie. W pewnych miejscach zabroniono obchodzenia Świąt Bożego Narodzenia. To krwawiąca rana na ciele Chrystusa, ponieważ dotyczy blisko 250 tys. Wyznawców Chrystusa, którzy chcą, ale nie mogą być blisko niego.
— Chrześcijanie nauczyli się żyć ze swoimi braćmi muzułmanami, chociaż co kilkadziesiąt lat były fale pogromów. Niemniej jednak z trudnościami, ale chrześcijaństwo wytrwało. Relacje między islamem, a chrześcijaństwem nie zawsze były napięte. Jeszcze kilkanaście lat temu m.in. w Syrii, przedstawiciele obu religii potrafili żyć ze sobą. Ten islam nie wszędzie był taki radykalny, bo Syria uchodziła do tej pory za taki wzorcowy kraj, jeśli chodzi i relacje chrześcijańsko-muzułmańskie. Wiadomo, że duchowni przełożeni obydwu religii nawzajem się odwiedzali, bo oni wiedzieli, że muszą żyć ze sobą – mówił gość Aleksandra Wierzejskiego.
Jak przypomniał, przed wojną w Syrię zamieszkiwało 23 miliony mieszkańców, w tym ok.1,5 – 2 milionów chrześcijan. — To była mała grupa społeczna, która żyła sobie w spokoju, bo wiadomo, że przy takiej liczbie nie jest się w stanie zagrozić nikomu – zaznaczył ks. prof. Cisło dodając, że jedną z przyczyn nienawiści muzułmanów do chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest interwencja zbrojna państw europejskich i Stanów Zjednoczonych.