O tej skandalicznej sprawie, poinformował Dziennik Bałtycki. Czytelnik zawiadomił redakcję, że nieopodal pola szarży pod Krojantami w gminie Chojnice znajdują się powalone brzozowe krzyże ułanów. "Naszemu czytelnikowi „stanęło serce”: Trzeba tępić taki wandalizm", czytamy w DB.
Bitwa pod Krojantami to pierwsza polska szarża kawaleryjska podczas II wojny światowej. Szarża rozpoczęła się 1 września około godziny 19:00. Wtedy oddziały polskiej kawalerii natknęły się na niemieckie oddziały II batalionu z 20 Dywizji Zmotoryzowanej.
Padł rozkaz o natychmiastowej szarży. Ułani w pełnym biegu dopadli uciekającego nieprzyjaciela, siekąc szablami. Niestety, polscy kawalerzyści wypadli na otwartą polanę, prosto pod celny ogień niemieckich samochodów pancernych.
Ta szarża kosztowała polskich ułanów 25 zabitych. Martwy padł m.in. ich dowódca 18 pułku ułanów pułkownik Kazimierz Mastalerz oraz rotmistrzowie Świeściak i Godlewski. Mimo sporych strat, ułani wykonali swoje zadanie, czyli rozpoznano ugrupowanie wroga, zdezorganizowano i zatrzymano jego oddziały.
Od wczesnych lat 60. ub. wieku szarża pod Krojantami była oficjalnie upamiętniana przez żyjących jeszcze ułanów i społeczność lokalną, w tym młodzież szkolną. Pamięć bohaterów czcili wszyscy. Nie walczyli z nią nawet rządzący Polską komuniści. Tak było aż do teraz...
"Pod Krojantami w gminie Chojnice jest pomnik poświęcony 18. Pułkowi Ułanów Pomorskich (...) Tuż za nim, w lesie, wkopanych jest kilka krzyży brzozowych z tabliczkami imiennymi. Mają upamiętniać poległych w tym miejscu polskich ułanów. Zresztą brzozowy krzyż jest symbolem silnie związanym z Polską. Od wieków brzoza była drzewem traktowanym w szczególny sposób dzięki swoim właściwościom leczniczym, użytkowym oraz ozdobnym. Wysokie, wysmukłe drzewa o białych pniach od zarania dziejów łączone były ze światem sacrum. Stąd też powstał zwyczaj sadzenia brzóz na grobach poległych wojów. Po nastaniu chrześcijaństwa miejsce drzew zajęły krzyże zbite z białych brzozowych polan do dziś dzień znaczące miejsca pochówku bohaterów. Te pod Krojantami są zniszczone. Nasz czytelnik podejrzewa o to wandali. "Krzyże zostały zniszczone. Jeden oparłem o drzewo ale inny nie ma poprzeczki. Serce mi zamarło. Wandalizm trzeba tępić" – pisze nasz Czytelnik", informuje DB.
Terenem pamięci o szarży pod Krojantami opiekuje się społeczność Szkoły Podstawowej w Nowej Cerkwi, która nosi imię 18 Pułku Ułanów Pomorskich. Młodzież zajmujec się utrzymaniem porządku przy pomniku. Obszar na którym znajdują się krzyże należy do Nadleśnictwa Rytel. "W marcu 2013 roku do leśników zwróciło się Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, które prowadziło pod Krojantami badania archeologiczne. Po ich zakończeniu zapytali w Rytlu czy można w lesie, tuż za pomnikiem, ustawić pięć symbolicznych krzyży brzozowych. Decyzja była na „tak”", czytamy w DB.
Zapytany przez dziennikarkę DB nadleśniczy zapewnia, że "jeśli krzyże rzeczywiście są do naprawienia, to zajmiemy się tym". Nadleśniczy Rafał Zomkowski dodaje, że "autorem zniszczeń wcale nie musiał być wandal, a czas". "Brzoza ma to do siebie, że gnije a potem murszeje. Naprawimy te krzyże ale chyba tym razem wykonamy je z drewna dębowego, które jest trwalsze", zapewnia leśnik.
Być może to rzeczywiście czas spowodował obalenie krzyży. Być może...