Krystyna Janda nie raz dawała wyraz niezadowolenia kształtem państwa pod rządami Prawa i Sprawiedliwości. Tym razem jest zdumiona, że "przyszły nowe pokolenia, które nie odczuwają braku wolności".
Jacek Borcuch wraz z Krystyną Jandą, podczas promocji filmu "Słodki koniec dnia", nie stronią od wyrażania swoich poglądów politycznych. – Od zmiany ustroju w Polsce minęło ponad 30 lat. Ludzie nie wiedzą dziś co to jest wolność, uważają, że wolność jest. Wtedy rozumieli to wszyscy, dziś ludzie tego nie rozumieją. Przyszły nowe pokolenia, które nie odczuwają braku wolności. To mnie zdumiewa – mówiła Janda.
Reżyser, być może chcąc nieco rozluźnić atmosferę, wskazał, że "dyskomfort funkcjonowania" - jaki odczuwa Jadna - jest podobny do tego, jaki w filmie odczuwa odgrywana przez nią postać.
– Moja bohaterka w filmie „Słodki koniec dnia” jest jak Europa. Trochę dobra, trochę lekkomyślna, prowokująca. Coś takiego jest dziś w Europie, że jest jak dzikie zwierze, którego nie można opanować – stwierdziła aktorka.