Dziś prokremlowski „Sputnik” opublikował dotyczący katastrofy smoleńskiej wywiad z obecnym przewodniczącym komisji technicznej MAK, Aleksiejem Morozowem. - W ogóle nie rozumiem, o jakie „umyślne spowodowanie katastrofy” chodzi – powiedział Morozow. Cały wywiad oparł się na torpedowaniu ustaleń podkomisji ds. ponownego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
Jak podkreślali liczni komentatorzy, pojawiające się obecnie w rosyjskich mediach informacje o katastrofie smoleńskiej nie są przypadkowe i mają na celu pokazanie opinii publicznej, że najpierw rząd polski zgadzał się z ustaleniami rosyjskimi, a teraz je kwestionuje. - Publikując dokumenty, że wszystko było w porządku, Rosjanie liczą na to, że opinia zachodnia nabierze przekonania, że nieważne, kto rządził, a kto rządzi obecnie w Polsce, ale rząd polski chwalił najpierw Rosjan, a teraz ich wini – powiedział dziś w TV Republika redaktor naczelny portalu niezalezna.pl, Grzegorz Wierzchołowski.
Kolejny przykład takiej propagandowej działalności dostrzec można dziś na łamach prokremlowskiego Sputnika, gdzie ukazał się wywiad z przewodniczącym MAK, Aleksiejem Morozow. Morozow podkreślał w nim wielokrotnie „szczegółowość badań MAK” i obecność przedstawicieli strony polskiej przy pracach komisji.
Morozow bronił zastosowania w badaniu przyczyn tzw. konwencji chicagowskiej, mówiąc, że „ obopólna decyzja w sprawie zastosowania tych właśnie zasad była oczywista i bardziej niż uzasadniona. Załącznik 13 [do Konwencji o Międzynarodowym Lotnictwie Cywilnym dotyczący Badania Incydentów i Wypadków Statków Powietrznych – red.] pozwolił na przeprowadzenie rzeczywiście niezależnego śledztwa w sprawie tej katastrofy”. Po czym dodał, że zastosowanie załącznika konwencji chicagowskiej „było uwarunkowane właśnie interesami Polaków!”. Taką samą narrację powtarzał również Jerzy Miller.
Minister Antoni Macierewicz tymczasem wskazywał wielokrotnie, że zastosowanie załącznika konwencji chicagowskiej uniemożliwiło pełny udział strony polskiej w badaniu przyczyn katastrofy smoleńskiej. „Zgodnie z obowiązującym prawem istniała konieczność zastosowania polsko-rosyjskiego porozumienia z 1993 r.” - twierdził Antoni Macierewicz.
Aleksiej Morozow mówił, że „w ramach pracy komisji MAK polskim specjalistom od pierwszego dnia umożliwiono udział we wszystkich aspektach śledztwa zarówno na miejscu zdarzenia (polscy specjaliści przystąpili do pracy na miejscu zdarzenia w dniu katastrofy), jak i w trakcie odczytu zapisów rejestratorów pokładowych i naziemnych, a także pozyskanie całej niezbędnej informacji”, co dobitnie potwierdza propagandową tezę, że poszukiwanie prawdy o Smoleńsku jest „działaniem antyrosyjskim” i „szukaniem dziury w całym”.
Morozow mocno kontruje również wszystkie ustalenia podkomisji ds. ponownego wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej, powielając teorię brzozy, która uszkodziła prezydenckiego Tupolewa. - W ogóle nie rozumiem, o jakie „umyślne spowodowanie katastrofy” chodzi – dodał przewodniczący MAK w wywiadzie dla „Sputnika”.
Im więcej wiedzieć będziemy o tym, co stało się 10 kwietnia 2010 r. w Smoleńsku i w dniach kolejnych, tym więcej będziemy widzieć tego rodzaju wrzutek ze strony rosyjskiej, które będą miały na celu skompromitowanie działań obecnych władz, dążących do wyjaśnienia katastrofy, i pokazanie, że są one „jedynie zwrotem” w polityce polskiej względem Rosji.