Marek Pyza w tygodniku "W Sieci" dotarł do dokumentów, ujawniających historię kamienicy, której część przed ośmioma laty trafiła w ręce męża prezydent Warszawy, a wcześniej została ukradziona prawowitym właścicielom.
Marek Pyza w swoim artykule opisał historię nieruchomości, którą postawiły rodziny Oppenheimów i Regirerów. Właściciele kamienicy zmarli podczas wojny. Budynek przejął Leon Kalinowski.
"Kalinowski sprzedaje kamienicę przy Noakowskiego 12… samemu sobie. Pozostałe nieruchomości – innym ludziom. Interesujący nas budynek pod numerem 16 kupują Zygmunt Szczechowicz i Roman Kępski. Ten ostatni to wujek Andrzeja Waltza" — pisze autor.
Dziennikarz dotarł do informacji, że pod koniec lat 40. odnalazł się właściwy spadkobierca nieruchomości, wdowa po Szlamie Oppenheimie, która próbowała walczyć o swoją własność.
"Za sprawą tzw. dekretu Bieruta budynki zostały znacjonalizowane, a więc spadkobiercy Oppenheimów i Regirerów nie mogli dalej upominać się o swoją własność. Wskutek tego jako ostatni właściciel we wpisach hipotecznych kamienicy przy Noakowskiego 16 figurował Roman Kępski. (…) W 2003 r., gdy Kępski już nie żył, prawo do użytkowania gruntów pod kamienicą decyzją Biura Gospodarowania Nieruchomościami przypadło spadkobiercom Kępskiego, czyli m.in. Andrzejowi Waltzowi" — podaje dziennikarz.
Tygodnik "W sieci" przypomniał jedną z wcześniejszych wypowiedzi Hanny Gronkiewicz-Waltz na temat kamienicy: „To była przedwojenna kamienica drugiego męża mojej cioci".
"W ostatnim zdaniu zawarta jest głęboka manipulacja. Wynika z niego bowiem to, że rodzina Waltzów miała przed wojną jakąś kamienicę. Nie jest prawdą ani to, ani fakt, jakoby wuj pana Andrzeja stał się właścicielem budynku zgodnie z prawem"— podkreślono w tygodniku.
Po dzisiejszej publikacji tygodnika "W Sieci" Hanna Gronkiewicz-Waltz wydała oświadczenie:
W związku z artykułem, autorstwa pana Marka Pyzy, pt. „…”, który ukazał się w dzisiejszym wydaniu tygodnika wSieci (nr 46 (102) 2014, 10-16.11.2014 r.), pragnę jasno stwierdzić, że formułowane w artykule zarzuty dotyczą osób trzecich, niezwiązanych ze mną ani z moją rodziną.
Zastanawiającym jest fakt, że sensacyjne artykuły w prasie, dotyczące nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16, publikowane są co cztery lata, przy kolejnej kampanii wyborczej na prezydenta Warszawy, w której biorę udział. Trudno nie odnieść wrażenia, że sprawa ta jest tematem zastępczym dla merytorycznej dyskusji o przyszłości Warszawy i stanowi element brudnej walki politycznej.
Wniosek o zwrot nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16, która została znacjonalizowana w ramach dekretu Bieruta, został złożony wiele lat wcześniej zanim mój mąż odziedziczył niewielką część udziałów do tej nieruchomości (postępowanie spadkowe zostało przeprowadzone przez Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi Wydział II Cywilny i zakończyło się w styczniu 2003 roku).
Nie podejrzewam, aby w przypadku jakichkolwiek wątpliwości, co do wiarygodności dostępnych dokumentów i zapisów w księdze wieczystej nieruchomości, urzędnicy ówczesnego prezydenta m.st. Warszawy Lecha Kaczyńskiego, wydali pozytywną decyzję zwrotową. A taka właśnie decyzja została wydana w sierpniu 2003 roku, natomiast przekazanie w zarząd nieruchomości nastąpiło 3 listopada 2006 r.