– Wydaje mi się, że Paweł Adamowicz odegrał w aferze Amber Gold rolę użytecznego frajera, który dał się wciągnąć w wielką aferę nie rozumiejąc na czym ten przekręt polega – mówił na antenie Telewizji Republika Maciej Kożuszek publicysta „Gazety Polskiej”
– Byłem wczoraj zażenowany przesłuchaniem Adamowicza. Zeznawał on przed legalnym organem, który ma na celu zbadanie przyczyn ogromnego przekrętu, któremu nie potrafiło zapobiec państwo. Tysiące polaków straciło oszczędności życia, a on bezczelnie pluje wszystkim w twarz robiąc z tego polityczny teatrzyk – uważa Kożuszek.
– Używał on dobrych chwytów semantycznych i miałem ogromną przyjemność kiedy Małgorzata Wasserman wyprowadziła go z równowagi. Zrugała go jak uczniaka i zaprowadziła do kąta, a on nagle zaczął odpowiadać "nie wiem" i tak o to skończył się jego – kontynuuje Kożuszek.
– Adamowicz to taki typ człowieka, który jak coś się dzieje niedobrego to on nic nie wie, a jak się dzieje coś dobrego to jest zawsze pierwszy do spijania śmietanki – uważa publicysta.
– Niepotrzebnie wszyscy się koncentrujemy, czy Adamowicz spotkał się z Marcinem P. czy nie. Miał z nim najpierw kontakt mailowy przy robieniu filmu o Lechu Wałęsie, a potem ciągnął jego samolot po płycie lotniska razem z innymi ludźmi PO. To chyba jasne, że wiedział on kim jest Marcin P. – dodaje Kożuszek.
–Adamowicz firmował swoją twarzą cała piramidę finansową, przez co zwykli obywatele mogli mieć większe zaufanie do tych trafnych inwestycji. Dziwne, że po czymś takim nie widzi żadnej swojej winy i kreuje się na ofiarę – uważa publicysta.