Poprzedni rząd nie stanął na wysokości zadania ws. odszkodowań dla rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej, były za niskie - powiedział wiceszef MON-u Bartosz Kownacki. Dodał również, że ze pieniądze na kolejne odszkodowania są zabezpieczone.
"Gazeta Wyborcza" napisała kilka dni temu, że do Sądu Rejonowego Warszawa-Śródmieście wpływają od kilku miesięcy pisma krewnych ofiar katastrofy z 10 kwietnia 2010 r. Według dziennika, domagają się setek tysięcy, a nawet milionów złotych rekompensaty za śmierć bliskich. Chodzi o zadośćuczynienia za krzywdę niemajątkową związaną ze śmiercią osoby bliskiej.
Kownacki nie wyjaśnił, ile porozumień z rodzinami ofiar zawarło MON ani ile wniosków o odszkodowania wpłynęło do ministerstwa. Jak mówił, był pełnomocnikiem w sprawach o odszkodowania, w związku z czym nie może "interesować się tymi sprawami jako wiceszef MON, ponieważ byłby to oczywisty konflikt interesów" - powiedział w "Śniadaniu Radia ZET".
Kownacki podkreślił, że podczas zawierania porozumień sądowych z rodzinami ofiar, żadna z nich nie zrzekła się prawa do dalszych roszczeń: – Gdybyśmy porównali te odszkodowania, które otrzymały rodziny ofiar katastrofy, z tymi, które byłyby wypłacane, gdyby to był zwykły rejsowy lot (...), to ono było kilkukrotnie mniejsze. Te rodziny były potraktowane w sposób skrajnie niesprawiedliwy, a jednocześnie byli w sytuacji pewnej presji medialnej, która utrudniała kierowanie spraw do sądu.
– Państwo polskie zachowując się godnie względem tych wszystkich rodzin (...) powinno zapłacić takie odszkodowania, które byłyby przynajmniej średnią w przypadku lotów cywilnych – dodał Kownacki.
Wiceszef MON-u był pytany również, czy poprzedni rząd PO-PSL zawiódł ws. odszkodowań, odpowiedział, że jego zdaniem tak. Jak mówił, gdyby porównać te kwoty z odszkodowaniami, które są wypłacane w innych katastrofach, "to rzeczywiście polski rząd nie stanął na wysokości zadania, być może tak po prostu traktuje swoich obywateli, którzy również służą temu państwu".