Gośćmi red. Marcina Bąka w popołudniowej rozmowie Telewizji Republika był Dr Sebastian Gajewski (Centrum Ignacego Daszyńskiego) oraz Tadeusz Płużański, publicysta, Prezes Fundacji "Łączka".
W całej Polsce odwoływane są lekcje i zajęcia w przedszkolach. Nauczyciele domagają się podwyżek. Poszli w ślady policjantów i masowo udali się na zwolnienia L-4. Związek Nauczycielstwa Polskiego wysunęło postulat podwyżki dla każdego nauczyciela w wysokości 1000 zł. Po propozycji rządu pedagodzy nie ustają.
– Politycy wszystkich opcji zgodni będą co do tego, że nauczyciele powinni zarabiać więcej. Problem w tym, że to wielka grupa zawodowa. Nawet drobna podwyżka to gigantyczna suma w ujęciu państwowym. Nie tylko budżet państwa tutaj jest angażowany. Chodzi również o środki samorządów – tłumaczył dr Gajewski.
– Nauczyciele poprzez żółte kamizelki zwrócili na siebie uwagę. To o tyle im potrzebne, że wiele środowisk zawodowych protestuje ws. podwyżek. Każda grupa zawodowa jakoś się musi wyróżnić. U nas żółte kamizelki aż tak źle się nie kojarzą. Przyciągają uwagę, a o to ZNP chodziło – wskazał gość.
Kosiniak-Kamysz prezydentem Polski?
Grzegorz Schetyna miał sondować, czy prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz byłby gotów być wspólnym kandydatem PO i PSL w wyborach prezydenckich w 2020 roku - ustalił Onet.
Jak pisze Onet była to reakcja Schetyny na plotki o tym, że Donald Tusk chciałby, aby liderem zjednoczonej opozycji - obejmującej m.in. PO i PSL - był nie przewodniczący Platformy lecz Kosiniak-Kamysz.
– To fascynujące. Na takie pytanie powinni odpowiedzieć wyborcy – nie krył zdumienia dr Gajewski.
Tadeusz Płużański wskazał, że lider PSL to "kabaretowa figura". – Nie wiem czy mógłby zostać prezydentem jakiegokolwiek miasta w Polsce. PSL jest partią pikującą, a sam Kosiniak-Kamysz nie potrafiłby sprostać takiemu wyzwaniu jak reprezentowanie Polski na arenie międzynarodowej – wskazał publicysta.