Korwin-Mikke: Na zjeździe "Solidarności" informowano mnie, że Wałęsa jest agentem bezpieki
– Rząd Jana Olszewskiego nie robił nic i to jest skandal. Uchwała lustracyjna nie została wykonana, a minister Antoni Macierewicz nie ujawnił najważniejszych agentów. Gdyby nie SLD, w ogóle by jej nie było – powiedział w "Wolnych Głosach" europoseł Janusz Korwin-Mikke, który komentował tzw. "Noc teczek" i wydarzenia z 4 czerwca 1992 roku.
– W oryginale uchwały lustracyjnej, którą zgłosiłem, nie była przewidziana lustracja środowiska prezydenta, ponieważ od dłuższego czasu wiedziałem, że Lech Wałęsa jest agentem bezpieki. W sposób bardzo przekonujący informowano mnie o tym na zjeździe "Solidarności" w Gdańsku. To były ciężkie czasy i być może Antoni Macierewicz bał się ujawnienia agentów, bo grożono mu śmiercią, tego nie wiem – oświadczył w TV Republika szef partii KORWiN.
Polityk przekonywał, że uchwałę lustracyjną on i jego współpracownicy napisali "w pięć minut". – Nie chodziło o to, żeby ją wykonać. Chodziło o to, żeby przeprowadzić ustawę, nie uchwałę, którą spokojnie można napisać w sześć godzin i wcale nie trzeba wiedzieć, jak wyglądają akta SB – przekonywał europoseł.
Noc teczek
28 maja 1992 r. Sejm przyjął tzw. uchwałę lustracyjną nakazującą ministrowi spraw wewnętrznych (Antoniemu Macierewiczowi - red.) ujawnienie nazwisk posłów, senatorów, ministrów, wojewodów, sędziów i prokuratorów będących tajnymi współpracownikami UB i SB w latach 1945–1990.
Na liście były nazwiska ówczesnego prezydenta i marszałka Sejmu, parlamentarzystów niemal ze wszystkich ugrupowań sejmowych, szefa doradców premiera, dwóch konstytucyjnych ministrów oraz 6 wiceministrów. Wydarzenia z 4 i 5 czerwca 1992 r. doprowadziły do obalenia rządu Jana Olszewskiego.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: