MSZ chce usunięcia ze służby zagranicznej byłych funkcjonariuszy i współpracowników komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. - Polska zasługuje na ludzi, którzy nie byli uwikłani w kolaborację z systemem sowieckim – powiedział w Sejmie Jan Dziedziczak.
O projekcie Ministerstwa Spraw Zagranicznych pisze „Gazeta Polska Codziennie”. MSZ chce zastąpić usuniętych ze służby zagranicznej byłych funkcjonariuszy i współpracowników bezpieki aplikantami z Akademii Dyplomatycznej działającej przez resorcie. W rozmowie z „GPC” posłanka PiS, Małgorzata Gosiewska powiedziała, że osób, które na mocy projekty ustawy podlegałyby usunięcia jest na wysokich stanowiskach dyplomatycznych co najmniej 100. - W rzeczywistości ta skala jest o wiele większa, bo oficjalne dane dotyczą wysokich urzędników, którzy podpisali oświadczenia lustracyjne – mówi Gosiewska.
- Zdarzało się, że tajni współpracownicy SB, zajmujący potem stanowiska w placówkach dyplomatycznych, opiekowali się Polonią, w tym osobami, które przez nich uciekały z kraju. To patologia. Polska zasługuje na ludzi, którzy nie byli uwikłani w kolaborację z systemem sowieckim – mówił w Sejmie Jan Dziedziczak, sekretarz stanu w MSZ.
Jeśli projekt ustawy wejdzie w życie, stosunki pracy z byłymi funkcjonariuszami i współpracownikami bezpieki wygasną w ciągu kolejnych 30 dni.
Więcej szczegółów znajdą Państwo w weekendowym wydaniu "Gazety Polskiej Codziennie".