KE nie zamierza podejmować kwestii wyborów w Polsce w ramach procedury art. 7 traktatu - poinformował rzecznik KE Christian Wigand. W czwartek inne stanowisko przedstawił komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders. "Komisarz wyszedł przed szereg" - powiedziało PAP źródło unijne.
"Komisja Europejska jest zawsze gotowa, by wspierać Radę w procedurach art. 7 w jakichkolwiek kwestiach, które powinny być dyskutowane, jednak wybory w Polsce nie są sprawą, którą planują podnieść w tym kontekście" - powiedział Wigand, pytany o tę sprawę przez PAP.
Dodał, że stanowisko KE się nie zmieniło i to do kraju członkowskiego należy decyzja, w jakim terminie organizować wybory. "Wybory muszą być wolne i sprawiedliwie, jednak to państwo członkowskie podejmuje decyzje, czy utrzymać ich termin, czy przełożyć " - wskazał Wigand.
W czwartek unijny komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders poinformował tymczasem na posiedzeniu komisji wolności obywatelskich PE (LIBE), że chce, by kwestią planowanych w Polsce wyborów zajęła się Rada UE w ramach procedury z art. 7 unijnego traktatu. Podkreślił, że jest w kontakcie w tej sprawie z chorwacką prezydencją.
Z nieoficjalnych rozmów PAP z przedstawicielami instytucji i dyplomatami unijnymi wynika, że Reynders nie miał mandatu KE, żeby przedstawić to stanowisko ani też nie uzgodnił go z innymi komisarzami.
"Reynders nie miał mandatu ze strony Komisji Europejskiej, żeby powiedzieć to, co powiedział. Stąd reakcja w Komisji Europejskiej" - wskazał jeden z dyplomatów.
"Komisarz wyszedł przed szereg. Nie uzgodnił stanowiska z szefową KE Ursulą von der Leyen" - dodało inne źródło unijne.
Reynders powiedział też na komisji LIBE, że wybory prezydenckie w Polsce muszą być wolne i równe, a także zgodne z wartościami UE. Zaznaczył, w obecnej sytuacji mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych. "Decyzje muszą być zgodne ze zobowiązaniami nakładanymi na państwo przez prawo międzynarodowe. Te wybory muszą być wolne i równe. Muszą być zgodne z art. 2 Traktatu o UE. Tylko w ten sposób te wybory będą mogły zostać uznane za ważne" - powiedział Reynders eurodeputowanym.
Jak zaznaczył, wytyczne Komisji Weneckiej mówią o tym, że zmian w prawie wyborczym nie powinno się przeprowadzać w roku poprzedzającym wybory. "Musimy trzymać się tych przepisów, aby wybory mogły zostać uznane za ważne" - powiedział.
Przypomniał, że na początku kwietnia Organizacja Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) wydała stanowisko, w którym mówi, że obecne ograniczenia w przemieszczaniu i spotykaniu się uniemożliwiają prowadzenie kampanii wyborczej. "Jeśli wybory odbędą się w obecnej sytuacji, mogą nie sprostać szeregowi norm międzynarodowych" - ostrzegł komisarz.